Na pokładzie znajdowała się siedmioosobowa załoga.
Ostatnia zarejestrowana z nią rozmowa radiowa została przerwana w pół słowa.
Krótko przed utratą łączności z promem załoga sygnalizowała problemy techniczne. Na godzinę przed katastrofą przestały działać mierniki temperatury w lewym skrzydle promu - poinformował szef lotu Milt Heflin.
"O 7:53 zauważyliśmy, że odczyty temperatury zarówno wewnątrz jak i na zewnątrz promu są poniżej skali. Straciliśmy odczyt - to nie oznaczało, że temperatura jest za wysoka, czy za niska, po prostu straciliśmy odczyt" - powiedział.
Szef amerykańskiego programu promów kosmicznych Ron Dittemore oświadczył, że agencja lotów kosmicznych NASA przeprowadzi wnikliwe śledztwo w sprawie przyczyn katastrofy.
Biały Dom oświadczył, że nic nie wskazuje na to, aby katastrofa Columbii była aktem terrorystycznym.