Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Niesiołowski: Prezydent dla reelekcji zawiera dziwne sojusze

0
Podziel się:
Niesiołowski: Prezydent dla reelekcji zawiera dziwne sojusze

Money.pl: Zdziwiły Pana doniesienia medialne o spotkaniu w Klarysewie, gdzie podobno w miłej atmosferze rozmawialiAleksander KwaśniewskiiLech Kaczyński?

Stefan Niesiołowski, poseł PO: Nie jest to dla mnie jakieś całkowite zaskoczenie, bo głównym wrogiem dla Lecha Kaczyńskiego jest PO. On walczy z Platformą i szuka do tego sojuszników wszędzie. Jeżeli chce poszerzać swój wizerunek w kierunku lewicy, współpraca z Kwaśniewskim może mu się przydać. Więc jakoś to się mieści w jego koncepcji politycznej. On ma jeden cel - doprowadzić do swojej reelekcji i doprowadzić do powrotu brata do władzy. To jest nierealne, ale stąd te zaskakujące sojusze.

Czyli ten _ sojusz _ jednak Pana zaskoczył?

Pod tym względem, że Kaczyński to człowiek, który dużo mówi o antykomunizmie i rozliczaniu z przeszłością. Do tego nagradzał szefa IPN Janusza Kurtykę niedługo po tym, jak ten nazwał Kwaśniewskiego agentem. Na miejscu prezydenta Kwaśniewskiego zachowałbym daleko idący umiar. Ja bym nie poszedł na spotnienie z kimś, kto wręcza order państwowy osobie, która mnie opluwała i szkalowała.

A wyobraża Pan sobie miłe spotkanie przy winie Lecha Kaczyńskiego iDonalda Tuska?

Takie spotkania już były, np. w Juracie. Tam zdaje się były tylko dwie butelki wina na dwie osoby, a w Klarysewie podobno już cztery. Zauważam tu wyraźny postęp pana prezydenta Kaczyńskiego, podziwiam kondycję. I nie ma w tym cienia złośliwości. Ja jakbym wypił dwie butelki wina, to bym już nie wstał od stołu. Stąd słowa uznania dla panów prezydentów.

Ale o spotkaniu w Juracie nie mówiło się w kategoriach przyjemnej rozmowy przy winie.

Jednak spotkanie było podobne. Atmosfera owszem, nie za bardzo przyjemna, bo jak spotkanie się skończyło, to obie strony zaczęły mówić, że coś innego ustaliły. No ale było, miało podobny charakter.

Tym bardziej spotkanie w dobrej atmosferze obu polityków byłoby dużym postępem.

No ale spotkania nie ma, cóż ja poradzę. Nic go nie zapowiada. Raczej się szykuje konflikt o ambasadorów.

W czym w takim razie tkwi zasadnicza różnica? Dlaczego z Kwaśniewskim się da, a z Tuskiem nie?

Właśnie dlatego, że w relacji Kwaśniewski - Kaczyński nie ma konfliktu. Prezydent Kwaśniewski nie jest dla Kaczyńskiego konkurentem, jego partia nie stanowi zagrożenia. Takie spotkanie ma czysto kurtuazyjny charakter, panowie sobie wymieniają poglądy, właściwie nic z tego nie wynika. To zupełnie inna sprawa, kiedy Kaczyński ma się spotkać z kimś, kogo zwalcza, niż kiedy z prezydentem, który sobie pisze pamiętniki, jeździ po świecie i politycznie nie funkcjonuje. Na tym polega zasadnicza różnica.

Czy to znaczy, że jeśli Tusk przestanie być konkurentem Kaczyńskiego, możliwe będzie wino, przekąski i miła atmosfera?

Może i tak, tylko ważny jest jeszcze charakter osoby. Lech iJarosław Kaczyńscyto ludzie niezwykle mściwi, pełni nienawiści i urazów. Więc jeśli Kaczyński przestanie być prezydentem, to będzie żywił potworną nienawiść i będzie żył odwetem. Dlatego tak naprawdę nie sądzę, żeby możliwe było takie spotkanie. Nie wyobrażam sobie np. spotkania byłego prezydenta Kaczyńskiego z prezydentem Tuskiem.

A wyobraża Pan sobie swoje spotkanie z Lechem Kaczyńskim? Pan byłby gotowy?

Mogę sobie wyobrazić, ja nie jestem mściwy. Tylko że prawdopodobnie on nie będzie chciał, bo za swoje nieszczęścia obciąża m.in. mnie. Natomiast ja udowodniłem wielokrotnie, że nie wykazuję zajadliwości i chętnie się z nim spotkam. Ale wolałbym, jak już przestanie być prezydentem.

ZOBACZ TAKŻE:

wiadomości
wywiad
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(0)