Czwartek to ostatni dzień, kiedy pacjenci województw: mazowieckiego, wielkopolskiego, zachodniopomorskiego i lubelskiego otrzymają od swoich lekarzy recepty bez kodu kreskowego. Kodowanie recept ma na celu zminimalizowanie wyłudzania leków refundowanych. W innych województwach kodowane recepty są już powszechnie stosowane.
Nie wszyscy lekarze ze "spóźnialskich" województw są zadowoleni ze względu na konieczność podpisania nowych umów z Funduszem. Po same recepty nie muszą jednak chodzić do swojego oddziału - można je wydrukować z internetu po otrzymaniu z Funduszu indywidualnego hasła i loginu.
Rzecznik mazowieckiego oddziału NFZ Jerzy Serafin powiedział PAP, że oddział dużo wcześniej rozesłał 17 tys. imiennych informacji do lekarzy ze swojego terenu. "Sytuacja jest teraz opanowana, choć zdarzyło się w poniedziałek, że serwer się zawiesił" - powiedział.
Za blankiety recept płaci lekarz lub placówka, w której pracuje, za druk płaci Fundusz. "Bloczek 100 recept białych kosztuje 1,69 zł, druk - 30 gr, bloczek 25 recept różowych (na narkotyki - PAP)- 4,35 zł, druk na nich 60 gr" - poinformował Serafin.
Nie jest w stanie ocenić, ilu lekarzy nie zdążyło załatwić formalności. "Na listy odpowiedziało nam 11 tys." - powiedział. W recepty muszą się też zaopatrzyć lekarze na emeryturze, jeśli chcą korzystać z prawa ordynowania leków. Dla lekarzy-seniorów warszawska izba lekarska zorganizowała punkt wydawania recept. Oni także wcześniej muszą pójść do oddziału po nową umowę, hasło i login.
Stare recepty, wypisane przed 1 lipca, nie tracą tego dnia ważności. Pacjent może je zrealizować do daty ważności recepty, np. w przypadku antybiotyku okres ten wynosi 7 dni.