Podczas odbywającego się posiedzenia Zarządu SLD do dymisji podali się prawie wszyscy dotychczasowi członkowie tego ciała. Jedynym, który nie ugiął się pod naciskiem nowego szefa partii, Wojciecha Olejniczaka, był szef lubelskiego SLD - Grzegorz Kurczuk. W związku z tym Olejniczak zapowiedział, że podczas rozppoczynającej się dzisiaj Rady Krajowej złoży wniosek o odwołanie Kurczuka z Zarządu. Równocześnie Zaznaczył też, że jeśli Rada nie odwoła Kurczuka wówczas on zrezygnuje z kierowania partią.
Kurczuk: zademonstrowałem niezgodę na sytuację w partii
Szef SLD w woj. lubelskim Grzegorz Kurczuk, który jako jedyny z członków Zarządu Krajowego SLD nie złożył dymisji, powiedział, że chciał w ten sposób zademonstrować niezgodę na praktyki, które mają miejsce w SLD i zasygnalizować lewicowy charakter tej partii, "który się trochę rozmywa".
Kuczuk powiedział dziennikarzom, że nie zgadza się z warunkiem postawionym przez przewodniczącego partii Wojciecha Olejniczaka, który chciał żeby stary Zarząd podał się do dymisji. "Zabrzmiało to jak szantaż" - ocenił. "Partia to nie ministerstwo gdzie można pokrzykiwać, przestawiać" - dodał.
Poza tym - jego zdaniem - odwołanie członków Zarządu jest niezgodne ze statutem SLD.
Kurczuk uważa, że Olejniczak miał prawo wybrać sobie najbliższych współpracowników - wiceszefów. "Jednak nie może to polegać na wyrugowaniu wszystkich inaczej myślących" - dodał. "Robienie demonów z szefów rad wojewódzkich i przyczyn zakały tej partii jest głęboko niesprawiedliwe" - podkreślił.