Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
tłum. Robert Susło
|

Pałace prezesów szkodzą zyskom spółek

0
Podziel się:

Prezes ma willę na Majorce, kort tenisowy, pole golfowe - zalecamy sprzedaż. Tak niedługo mogą wyglądać specjalistyczne rekomendacje spółek akcyjnych.

Pałace prezesów szkodzą zyskom spółek
(PAP / EPA)

Prezes ma willę na Majorce, 400 m kw., kryty basen, kort tenisowy, pole golfowe - sprzedawać. Tak niedługo mogą wyglądać specjalistyczne rekomendacje spółek akcyjnych. Naukowcy potwierdzili intuicyjną zależność - jeśli zarząd pławi się w luksusie, kurs akcji pójdzie w dół.


Wielkość i wartość nieruchomości szefów przedsiębiorstwa są doskonałymi danymi, aby określić, jak rozwinie się w przyszłości kurs akcji, udowodnili dwaj amerykańscy naukowcy. Im skromniejszy dom szefa, tym lepiej. Duża, luksusowa posiadłość nie wróży zysków akcjonariuszom. Różnice są na tyle znaczące, że można wykluczyć przypadkową korelację.

Dyrektorskie wille

David Yermack z Stern School of Business nowojorskiego uniwersytetu oraz Crocker Liu z Arizona State University zbadali wielkość i wartość prywatnych posiadłości dyrektorów zarządzających (CEOs) 500 największych przedsiębiorstw w USA. Domy mieszkalne o powierzchni mieszkalnej ponad 920 metrów kwadratowych lub działką o wielkości ponad 4 hektarów sklasyfikowali jako bardzo duże. Takie nieruchomości ma 15 procent CEOs. Na przynajmniej jednej z nich znajduje się prywatny tor wyścigów konnych.

W trzy lata po nabyciu nieruchomości akcje spółek zarządzanych przez pozostałe 85 procent dyrektorów, tych którzy mają mniejsze posiadłości, zyskały o prawie połowę więcej niż te sterowane przez właścicieli pałaców.

Typowy, skromny dom szefa jednego z 500 największych amerykańskich przedsiębiorstwa ma „tylko" 500 metrów kwadratowy powierzchni mieszkalnej: 11 pokoi, 4,5 łazienki i stoi na półhektarowej działce.

Niezawodnym sygnałem do sprzedaży może być również posiadanie przez szefa przedsiębiorstwa służbowego samolotu.

Rozpasani prezesi źle zarządzają

Naukowcy tłumaczą wyniki swoich badań w następujący sposób: szef przedsiębiorstwa, który jest tak pewien swego stanowiska, że stawia sobie pałac, ma zbyt dużą władzę i znajduje się poza kontrolą akcjonariuszy. Dlatego może być bardziej przejęty umacnianiem swojej sławy, niż zwiększaniem zysków przedsiębiorstwa.

Według badań, ważnym sygnałem dla akcjonariuszy jest również to, czy menedżer sprzedaje akcje własnego przedsiębiorstwa, aby sfinansować zakup nieruchomości. Jeżeli tego nie robi, to kondycja akcji w przyszłości jest zwykle wyraźnie lepsza. Autorzy wnioskują, że szefowie, którzy nie pokładają już większych nadziei w firmę, wykorzystują chętnie pretekst inwestycji w dom, aby pozbyć się dyskretnie swoich akcji.

Skromni i rozrzutni

To, że skromność nie jest wyłącznie ozdobą, lecz służy również kondycji przedsiębiorstwa, pokazuje przykład Warrena Buffeta. Szef Berkshire Hathaway mieszka w domu na zwykłym osiedlu w Omaha, w stanie Nebraska. Kupił go przed 50 laty za 31 tys. dolarów. Do czasu gdy przekazał większość swego majątku fundacji Billa Gatesa, należał on do najbogatszych ludzi świata.

Jego przyjaciel i filantrop Bill Gates, założyciel Microsoft, popada w inną skrajność. Wybudował sobie dom o powierzchni mieszkalnej 6 600 metrów kwadratowych na działce wartości 140 mln dolarów. Dotychczas największą ceną za prywatną rezydencję zapłacił niedawno założyciel indyjskiego koncernu stalowego Arcelor - Mittal Lakshmi. Za londyński dom z 28 garażami w pobliżu Kensington Palace zapłacił 128 mln dolarów.

Czy giełdowi inwestorzy wyciągną odpowiednie wnioski?

giełda
wiadomości
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
KOMENTARZE
(0)