"Chcemy poszukać rozwiązań technicznych i ekonomicznych, które w przypadku problemów z dostaw gazu pozwolą na zminimalizowanie skutków takiej sytuacji" - powiedział Kossowski na piątkowej konferencji.
Paweł Kamiński, wiceprezes spółki poinformował, że jednym z elementów takiego planu jest odwrócenie przepływu gazu. W przypadku wstrzymania dostaw ze strony wschodniej, PGNiG będzie chciał rekompensować dostawy na krajowy rynek importem tego gazu ze strony niemieckiej.
"Od niemieckiej firmy VNG dostaliśmy deklarację, że w przypadku +udrożnienia technicznego+, jest w stanie dostarczać 3 mln metrów sześciennych na dobę, co w takiej sytuacji jaka miała wcześniej, umożliwiłoby rekompensowanie dostaw" - powiedział Kamiński.
W ubiegłym tygodniu Gazprom na kilkanaście godzin przerwał dostawy gazu na Białoruś i tranzyt surowca przez ten kraj, zarzucając Mińskowi, że kradnie rosyjski gaz. Spowodowało to odcięcie Polski od gazu rosyjskiego.
Kossowski poinformował, że w przyszłym tygodniu ma dojść w Warszawie do spotkania z Gazpromem w sprawie tamtej sytuacji.
"Rozmowy będą dotyczyły wariantu awaryjnego, który ma wyeliminować ryzyko, że taka sytuacja się powtórzy" - powiedział Kossowski.
Jego zdaniem jest jednak bardzo mało prawdopodobne, żeby w przyszłości taka sytuacja się powtórzyła.
Prezes powiedział, że rozmowy z Gazpromem dotyczyć mogą także ewentualnych odszkodowań z tytułu wstrzymania dostaw gazu. Kossowski poinformował, że PGNiG jest w trakcie szacowania ewentualnych strat.
"Strona rosyjska wyraziła gotowość do rozmów w sprawie ewentualnych roszczeń" - powiedział Kossowski.
Prezes skomentował piątkowe doniesienia "Rzeczpospolitej", o tym, że druga nitka biegnącego tranzytem przez Polskę gazociągu jamalskiego ma być budowana po 2010 roku i jest dopiero trzecim, przedostatnim punktem w planach inwestycji Gazpromu.
Według tej gazety w strategii Gazpromu priorytetowe będzie uruchomienie nowego rurociągu po dnie Bałtyku.
"Dobrą informacją jest to, że inwestycja ta jest w ogóle w planach Gazpromu" - powiedział Kossowski.
"Wcześniej umówiliśmy się, że sprawę budowy tej nitki omówimy w tym roku i do końca 2004 r. podejmiemy w tym zakresie decyzję. Wygląda więc na to, że strona rosyjska sama zdecydowała o ulokowaniu tego projektu po 2010 r." - powiedział Kossowski.
Zdaniem prezesa byłoby to "mało pozytywną wiadomością".