Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
Bartosz Chochołowski
|

Pierwsze miejsce w sondażach pokazuje, że przyjęta przez Cimoszewicza taktyka okazała się skuteczna.

0
Podziel się:
Pierwsze miejsce w sondażach pokazuje, że przyjęta przez Cimoszewicza taktyka okazała się skuteczna.

Włodzimierz Cimoszewicz łaskaw był wreszcie jednoznacznie ogłosić, że rusza do boju o prezydenturę. Część Polaków odczuła olbrzymią ulgę. Ponoć od tygodni go o to błagali. Reszta społeczeństwa patrzyła na to przedstawienie i skręcała się ze śmiechu. I pewnie skręciłaby się całkiem, gdyby nie wyniki sondaży. Okazało się, że targany rozterkami kandydat ma całkiem realne szanse na wejście do Pałacu Prezydenckiego.

Teraz już nie ma się z czego śmiać. Pierwsze miejsce w sondażach pokazuje, że przyjęta przez Cimoszewicza taktyka prowadzenia kampanii wyborczej okazała się skuteczna. Dlatego czas skończyć ze śmiechem. Trzeba pogratulować strategii.

Miarą polityka jest bowiem skuteczność. A on okazał się bardzo skuteczny i w dodatku oszczędny. Nie wydawał pieniędzy na spoty reklamowe, jak Lech Kaczyński, a i tak jest liderem.

Być może, gdyby strategii Cimoszewicza próbował inny kandydat, to przepadłby z kretesem. A obecny marszałek bez zmrużenia powieki, niczym twardziel na wzór Clinta Eastwooda, grał człowieka, którego nic nie przekona do zmiany zdania. Trochę później zaczął się wahać. Następnie wahał się mocno, aż stał się całkiem rozwahany (wtedy już bardziej przypominał neurotycznego Woody Allena). Wreszcie przemógł swój wstręt do polityki i pozwolił się przekonać. Może wydawał się zabawny niczym Allen, ale w efekcie okazał się skuteczny, niczym Eastwood.

Nieważne, kogo bardziej przypomina. Bez wątpienia jest politykiem z krwi i kości. Członkiem PZPR był od 1971 roku. Później było SdRP i SLD. Posłem jest od 1989 roku (16 lat!). Był wicemarszałkiem Sejmu, wicepremierem i ministrem sprawiedliwości, a następnie premierem. Zanim został marszałkiem Sejmu był ministrem spraw zagranicznych. To tylko ważniejsze funkcje. Nie czuł obrzydzenia do PZPR, do bycia ministrem, premierem, dopiero gdy został marszałkiem Sejmu, poczuł się zmęczony polityką.
Nie zdawałem sobie sprawy, że może to być aż tak okropna funkcja.

Ale Cimoszewicz ma szansę tę frustrującą posadę zmienić na lepszą. Szczególnie, jeśli w drugiej turze będzie rywalizował z Lechem Kaczyńskim. Kaczyński jest bardziej wyrazistym i kontrowersyjnym politykiem. Dzięki temu ma grono zagorzałych zwolenników, ale też całkiem sporo przeciwników.

A często się zdarza, że wyborcy głosują nie za, tylko przeciw. Mogą więc w drugiej turze nie głosować za Cimoszewiczem, tylko przeciw Kaczyńskiemu. I tak wpuszczą na najwyższy urząd obecnego marszałka. Ma on mniejszy negatywny elektorat niż konkurent.

Cimoszewicz swoim zagraniem osiągnął jeszcze coś. Nie jest zakładnikiem żadnej partii. To nie on zabiegał o zaplecze polityczne, tylko zaplecze zabiegało o niego. Teraz on stawia warunki, a nie oni jemu. Nie każdy kandydat ma taki komfort.

Oczywiście wiele się może zdarzyć. Cimoszewicz może nie wejść do drugiej tury, albo będzie miał w niej innego rywala. Jednak nie da się ukryć, że marszałek ma dobry start i jeśli wciąż będzie prowadził tak skuteczną strategię, to jest na dobrej drodze do Pałacu. A co jeśli tam dotrze i okaże się złym prezydentem? Na krytykę będzie mógł odpowiedzieć: ja wcale nie chciałem być prezydentem. Zrobiłem to dla was. Ja tam polityką się brzydzę.

I tak prezydent Włodzimierz Cimoszewicz będzie się brzydził polityką przez pięć lat, do następnej kampanii. Tylko czy ten sam numer uda się powtórzyć dwa razy?

Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(0)