Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Pilna narada u Putina. Wejdą na Ukrainę?

0
Podziel się:

Moskwa nasiliła dostawy ciężkiego uzbrojenia dla terrorystów. Trwają krwawe walki, a Rosjanie mówią o pomocy humanitarnej.

Pilna narada u Putina. Wejdą na Ukrainę?
(PAP/EPA)

Prezydent Rosji Władimir Putin zwołał pilną naradę ze stałymi członkami Rady Bezpieczeństwa Federacji Rosyjskiej, by omówić sytuację na wschodzie Ukrainy - poinformował rzecznik prezydenta Rosji. Jak powiedział, sytuacja w tym regionie przybiera rozmiary katastrofy humanitarnej. Tymczasem na wschodzie Ukrainy walki z rosyjskimi terrorystami są coraz bardziej krwawe. Amerykańska ambasador w ONZ Samantha Power ostrzegła Rosję przed interwencją i powiedziała _ rosyjskie siły pokojowe na Ukrainie to oksymoron _.

Aktualizacja: 21:10.

_ Szczegółowo omawiano sytuację na wschodzie Ukrainy, z akcentem na katastrofą humanitarną na dużą skalę, która rozwija się w regionie. Omawiano również kwestie związane z bezpieczeństwem gospodarczym Rosji _ - napisano w oświadczeniu, opublikowanym na stronie internetowej rosyjskiego prezydenta.

W posiedzeniu brali udział stali członkowie Rady Bezpieczeństwa, co oznacza szefów najważniejszych struktur siłowych w Rosji: sekretarza RB gen. Nikołaja Patruszewa, ministra obrony gen. Siergieja Szojgu, szefa FSB gen. Aleksandra Bortnikowa, szefa MSW gen. Władimira Kokolcewa, ministra ds. sytuacji nadzwyczajnych Władimira Puczkowa.

Według NATO Rosja zgromadziła około 20 tys. żołnierzy przy granicy ze wschodnią Ukrainą i może ich tam wysłać. Zdaniem Sojuszu, jako pretekst do inwazji Moskwa może podać misję humanitarną lub pokojową. Rosjanie zaprzeczają i informują, że ich armia kończy manewry przy granicy z Ukrainą. Ministerstwo obrony w Moskwie poinformowało, że żołnierze rozpoczęli przygotowania do powrotu do baz, pakowany jest sprzęt. Uczestniczyło w nich ponad 100 samolotów bojowych i helikopterów.

15 wojskowych zginęło, a 79 zostało rannych w walkach w ramach operacji antyterrorystycznej prowadzonej przez władze Ukrainy przeciw prorosyjskiej rebelii na wschodzie kraju - przekazał rzecznik Rady Bezpieczeństwa Narodowego i Obrony Andrij Łysenko.

Ofiary i ranni to wynik ostrzału artyleryjskiego prowadzonego przez separatystów na pozycje ukraińskie w ciągu ostatniej doby. Siedmiu zabitych to żołnierze, a ośmiu innych to funkcjonariusze Straży Granicznej.

Łysenko poinformował, że od czwartku doszło do ponad 40 starć między siłami ukraińskimi a buntownikami. Walki toczyły się m.in. w okolicach Gorłówki i kilkunastu mniejszych miejscowości w pasie między Donieckiem i Ługańskiem oraz w samym Ługańsku. Rzecznik oświadczył, że Rosja kontynuuje dostarczanie sprzętu wojskowego bojownikom na wschodniej Ukrainie.

_ - Dostawy ciężkiego uzbrojenia dla terrorystów z terytorium Rosji nadal trwają. W czwartek o godz. 17.45 (16.45 w Polsce) w okolicach miasta Krasnyj Łucz odnotowano rozstawianie 15 systemów rakietowych Grad _ - powiedział.

Łysenko, który pokazał zdjęcia systemów, ocenił, że na tle tych faktów oświadczenia Rosji o konieczności udzielenia Ukrainie pomocy humanitarnej są wyjątkowo cyniczne.

_ - Na tych zdjęciach jasno widzimy, w jaki sposób Rosja rozumie pojęcie pomocy humanitarnej _ - oświadczył rzecznik RBNiO.

Rosjanie sądzą ukraińskich żołnierzy

Sąd w obwodzie rostowskim na południu Rosji wydał nakaz aresztowania 5 ukraińskich oficerów. Są oni podejrzani o użycie zakazanych środków prowadzenia wojny. Rosyjski sąd aresztował wojskowych za działania w obwodzie ługańskim i donieckim, a więc na terytorium Ukrainy, gdzie toczą się walki z separatystami. Wcześniej Komitet Śledczy Rosji poinformował, że oficerowie ci zostali zatrzymani. Wśród nich jest dowódca pierwszego batalionu 72 brygady zmechanizowanej Sił Zbrojnych Ukrainy Iwan Wojtenko.

Rosyjscy śledczy twierdzą , że mają dowody na to, że właśnie ta jednostka wojskowa w trakcie ostrzału miast w obwodzie ługańskim wykorzystywała ciężką broń ofensywną. W wyniku ataku zginęło co najmniej 10 cywilów. Ukraińscy oficerowie zaprzeczają, by używali broni przeciwko ludności cywilnej.

Z informacji moskiewskich mediów wynika, że aresztowani oficerowie byli w grupie ukraińskich żołnierzy, którzy niedawno przeszli granicę z Rosją chroniąc się przed atakami separatystów.

Amerykańska ambasador w ONZ Samantha Power ostrzegła Rosję przed dalszą interwencją na wschodniej Ukrainie, w tym pod pretekstem dostarczenia pomocy humanitarnej, gdyż byłoby to uznane za _ inwazję _. Zdaniem amerykańskiej ambasador pogarszająca się sytuacja humanitarna wymaga działania, lecz _ nie ze strony tych, którzy się przyczynili do jej powstania _.

Samantha Power, która wygłosiła ostrzeżenie pod adresem Moskwy w Radzie Bezpieczeństwa, z uznaniem odniosła się do tworzenia przez rząd Ukrainy _ korytarzy humanitarnych _ w celu umożliwienia ludności cywilnej wydostania się z terenów kontrolowanych przez prorosyjskich separatystów.

Jeśli Moskwa chce przysłać pomoc humanitarną, to, jak zaznaczyła ambasador USA, powinna ona być dostarczona przez neutralne organizacje międzynarodowe, w tym Międzynarodowy Komitet Czerwonego Krzyża.

_ - Toteż wszelka dalsza jednostronna interwencja Rosji na terenie Ukrainy, w tym pod pozorem dostarczenia pomocy humanitarnej, byłaby całkowicie nie do przyjęcia i głęboko niepokojąca, i byłaby uważana za inwazję na Ukrainę _ - ostrzegła Power.

Amerykańska ambasador powiedziała, że Rosja sugerowała po raz kolejny w zeszłym tygodniu wysłanie rosyjskich sił pokojowych na wschodnią Ukrainę. _ Rosyjskie siły pokojowe na Ukrainie to oksymoron _ - powiedziała Power, podkreślając, że _ na każdym kroku w tym kryzysie Rosja sabotuje pokój _. Przeciwko akcji humanitarnej Moskwy na Ukrainie wypowiedział się też brytyjski ambasador Mark Lyall Grant. _ Rosja jest problemem, nie rozwiązaniem _ - podkreślił.

Z kolei rosyjski ambasador Witalij Czurkin ostro skrytykował niedawny raport ONZ o naruszaniu _ praw człowieka na wschodniej Ukrainie _, który uznał za nieobiektywny wobec separatystów. Domagał się też wyjaśnienia, dlaczego w raporcie nie potępiono sił ukraińskich za _ używanie artylerii i innej broni ciężkiej w celu niszczenia dzielnic mieszkalnych i infrastruktury, szczególnie w kontrolowanych przez separatystów Doniecku i Ługańsku _.

Rosja szuka tylko pretekstu by wejść na Ukrainę

Rosja nie musi interweniować na Ukrainie, ale będzie szukała do tego pretekstu. To opinia byłego wiceministra obrony Andrzeja Karkoszki. Zdaniem gościa Polskiego Radia 24, spektakularne zbombardowanie celów na Ukrainie byłoby niekorzystne wizerunkowo dla Rosji. Dlatego Moskwa będzie działać ostrożniej.

_ - Wszystkie scenariusze konfliktu rosyjsko-ukraińskiego są możliwe. Jak mówi szef Biura Bezpieczeństwa Narodowego generał Stanisław Koziej, Rosja wkroczyła na drogę eskalacji w swoim najbliższym otoczeniu geopolitycznym.Również negatywny scenariusz staje się bardziej prawdopodobny - _ stwierdził w radiowej Trójce generał Koziej. Sprecyzował jednak, że chodzi o sytuację na Ukrainie. Władimir Putin ma w tej chwili wszystkie instrumenty przygotowane do realizacji każdego scenariusza - powiedział Stanisław Koziej, dodając, że _ wyjątkowo mało prawdopodobny _ jest atak Rosji na kraje NATO.

Szef Biura Bezpieczeństwa Narodowego przekonywał, że kluczowe decyzje zapadną na wrześniowym szczycie NATO w Walii. Jego zdaniem, kraje Sojuszu są bliższe wspólnego stanowiska niż jeszcze miesiąc temu. Na początku września, po szczycie zwołana zostanie Rada Bezpieczeństwa Narodowego - mówił Stanisław Koziej. Chodzi o dokładne zreferowanie przebiegu szczytu i wypracowanie sposobu realizacji strategicznych założeń, które zostaną wypracowane na spotkaniu państw Paktu Północnoatlantyckiego. Szczyt NATO odbędzie się w dniach 4-5 września w Newport na południu Walii.

Na Ukrainie zrobią jak w Gruzji?

Dokładnie sześć lat temu wybuchła wojna pomiędzy Rosją a Gruzją. Przebieg wydarzeń z roku 2008 w dużej mierze przypomina obecny konflikt z udziałem ukraińskich separatystami. Jak mówi Zbigniew Pisarski, prezes Fundacji im. Kazimierza Pułaskiego - wywołanie konfliktu w Gruzji miało na celu wywarcie presję na lokalnym rządzie, by nie integrował się z Zachodem. Obecne mamy do czynienia z powtórzeniem sprawdzonego schematu. _ Taka sama sytuacja oczywiście jest na Krymie i na wschodzie Ukrainy, w związku z czym mamy tu bez wątpienia analogię _ - mówi Informacyjnej Agencji Radiowej Pisarski. Zwraca jednak uwagę, że prowokacja w Gruzji była znacznie bardziej otwarta, gdy rosyjskie wojska dokonały interwencji nie kryjąc swojej tożsamości. Na terenie wojska pojawiły się jako słynne 'zielone ludziki', w związku z czym jest to inny typ działań wojennych, a właśnie z takimi działaniami mamy według niego do czynienia na Ukrainie.

Rosja korzysta obecnie z doświadczenia, jakie zdobyła w destabilizacji regionów, gdzie przejawiają się tendencje separatystyczne. Prezes Fundacji im. Kazimierza Pułaskiego poza Abchazją i Południową Osetią wymienia także Naddniestrze, Górski Karabach i Krym.

_ - Wszystkie te regiony, które Rosja zdestabilizowała w swoim bliskim sąsiedztwie, a właśnie takim regionem jest w opinii Pisarskiego region Doniecka, są świadomie utrzymywane w tym stanie. _ Są czynione zabiegi, by takie upadłe enklawy były gdzieś na pograniczu Rosji, bo one pozwalają destabilizować gospodarkę i politykę państw na terenie których się znajdują i tu chodzi oczywiście o to, by destabilizować Ukrainę _ _ - podsumowuje Pisarski.

Jak mówi prezes Fundacji im. Kazimierza Pułaskiego _ - Rosja będzie dokładała wszelkich starań, by mieć stały wpływ na zdestabilizowane przez nią regiony na wschodzie Ukrainy. _

Przedmiotem konfliktu Rosji z Gruzją, który rozpoczął się w nocy z 7 na 8 sierpnia, były dążące do niepodległości autonomiczne republiki Abchazji i Osetii Południowe. Zamiast stać się niezależnymi państwami, są obecnie protektoratami Rosji, nieuznawanymi w dodatku na arenie międzynarodowej.

Czytaj więcej w Money.pl

Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(0)