Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
oprac. Tomasz Sąsiada
|

Imię i nazwisko na bilecie kupionym przez internet. Prawnik skarży PKP Intercity

222
Podziel się:

Skoro pasażerowie, którzy kupili bilet w kasie, nie muszą przy kontroli pokazywać dowodu osobistego, to dlaczego muszą to robić osoby z biletem kupionym przez internet? - pyta adwokat Paweł Litwiński w skardze do prezesa Urzędu Ochrony Danych Osobowych. I chce takich samych zasad dla wszystkich.

Kupując bilet w okienku kasowym, nie musimy podawać imienia i nazwiska. Kupując w internecie - już tak
Kupując bilet w okienku kasowym, nie musimy podawać imienia i nazwiska. Kupując w internecie - już tak (Bartosz Wawryszuk)

Skoro pasażerowie, którzy kupili bilet w kasie, nie muszą przy kontroli pokazywać dowodu osobistego, to dlaczego muszą to robić osoby z biletem kupionym przez internet? - pyta adwokat Paweł Litwiński w skardze do prezesa Urzędu Ochrony Danych Osobowych.

O sprawie pisze we wtorek serwis gazetaprawna.pl. Litwińskiemu nie podoba się to, że kupując bilet w sieci albo przez aplikację mobilną musimy wpisać swoje imię i nazwisko. Zaś przy kontroli konduktor prosi nas o dowód i sprawdza, czy dane zgadzają się z tym, co na wydrukowanym bilecie albo w telefonie.

Według prawnika konieczność podawania imienia i nazwiska jest sprzeczna z nowymi przepisami o ochronie danych osobowych, czyli słynnym RODO. Litwiński punktuje, że według RODO firma powinna przetwarzać tylko te nasze dane, które są absolutnie niezbędne do osiągnięcia celu, w jakim zostały zebrane.

W przypadku kupienia biletu wydaje się, że podawanie imienia i nazwiska nie jest niezbędne. Tym bardziej, że przecież jeśli kupujemy go w kasie, to później o żadnym legitymowaniu się nie ma mowy.

Zobacz także: Zobacz też: Ponad 200 rejestracji online nowo narodzonych dzieci w 3 dni. "To bardzo dobry wynik"

"Skoro prawidłowo funkcjonują bilety, które nie zawierają imienia i nazwiska podróżnego, nie sposób przyjąć, że bilety dotyczące tej samej usługi, ale sprzedawane w inny sposób, dla prawidłowego funkcjonowania wymagają podania imienia i nazwiska podróżnego" - napisał Litwiński w uzasadnieniu skargi.

Dodał też, że nie chce dla firmy żadnych kar ani pieniędzy dla siebie. Chce jedynie wycofania niepotrzebnego - jego zdaniem - obowiązku.

PKP Intercity w rozmowie z "Gazetą Prawną" przekonuje, że w przypadku biletów internetowych o imię i nazwisko zapytać po prostu musi. Wydrukowany samodzielnie bilet nie ma bowiem żadnych zabezpieczeń, przez co może być wydrukowany kilka razy i mogłoby się nim posługiwać kilka różnych osób. Podanie naszych danych wyklucza taki przekręt i jest formą zabezpieczenia.

O tym, kto ma rację, zadecyduje ostatecznie Urząd Ochrony Danych Osobowych.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez * *dziejesie.wp.pl

wiadomości
gospodarka
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
KOMENTARZE
(222)
Hdhd
6 miesięcy temu
Sprawa z biletami kupionymi u konduktora wcale nie jest lepsza. Trzeba wpisać czytelnie swoje imię i nazwisko co moim zdaniem również jest mocnym nadużyciem.
wdwdw3dwc
3 lata temu
Zamiast wymyslec inny sposob zabezpieczenia to PKP poszlo na latwizne i chce monitrowac i zbierac dane pasażerow. Tym bardziej, ze na większość miejsc jest rezerwacja/miejscówka. A co w sytuacji gdy ten sam bilet beda mialy dwie lub wiecej osob o tym samym imieniu i nazwisku? A wiecie jak fatalnie są zabezpieczone w PKP systemy przechowujace dane? To lepiej przestancie im je podawac. To nie pasazerow problem, ze PKP nie potrafi w inny sposob sprawdzic wiarygodosci biletu, niz zbierajac ich dane. To jest nic innego jak upokarzanie ludzi. A jak ktos ma podrobiony dowod osobisty? Dlaczego konduktor nie sprawdza od razu wiarygosnosci dowodu osobistego? Podsumowując PKP: - zbyt dogie bilety - zbyt długie czasy przejazdów - bezsensowne podawanie danych osobowych, do których wglad maja przypadkowi pracownicy - ciasno i najczescieciej zatłoczone pociagi - niepunktualność - co krok to uciążliwości
wdwdw3dw
3 lata temu
Zamiast wymyslec inny sposob zabezpieczenia to PKP poszlo na latwizne i chce monitrowac i zbierac dane pasażerow. Tym bardziej, ze na większość miejsc jest rezerwacja/miejscówka. A co w sytuacji gdy ten sam bilet beda mialy dwie lub wiecej osob o tym samym imieniu i nazwisku? A wiecie jak fatalnie są zabezpieczone w PKP systemy przechowujace dane? To lepiej przestancie im je podawac. To nie pasazerow problem, ze PKP nie potrafi w inny sposob sprawdzic wiarygodosci biletu, niz zbierajac ich dane. To jest nic innego jak upokarzanie ludzi. A jak ktos ma podrobiony dowod osobisty? Dlaczego konduktor nie sprawdza od razu wiarygosnosci dowodu osobistego? Podsumowując PKP: - zbyt dogie bilety - zbyt długie czasy przejazdów - bezsensowne podawanie danych osobowych, do których wglad maja przypadkowi pracownicy - ciasno i najczescieciej zatłoczone pociagi - niepunktualność - co krok to uciążliwości
LOL
6 lat temu
Dobra, w jednym miejscu i prościej. Zakładając kontro w systemie informatycznym podajemy, jednorazowo, dane osobowe, które będą następnie przetwarzane wyłącznie w celu realizacje opisanych zabezpieczeń. Dane potwierdzamy w dodowlnym momencie w kasie (okazują jakiś dokument), lub przy pierwszej kontroli w pociągu. Potem nie musimy już okazywac dokumentu. Zapewnia to powiązanie konta w systemie informatycznym z osobą fizyczną (lub prawną, jeśli realizujemy też możliwość zakupu na firmę itp.). Każde konto ma niepowtarzalne ID. Każdy zakupiony bilet ma niepowtarzalne ID. Dane te są nadrukowane na bilecie np. w postaci kodu kreskwego. Konduktor skanuje bilet, po czym wpisujemy w terminalu hasło do swojego konta, które w postaci hashu jest przesyłane do systemu, następuje weryfikacja powiązań w bazie danych, po czym ID biletu zostaje zdeaktualizowane. -- W ten sposób dane podajemy raz, a dzialalność koników jest wyeliminowana, Nawet tacy, którzy chcieliby skupować bilety przez sieć, mogą o tym zapomnieć, bo nikt im nie udostępni hasła do swojego konta założonego na dane osobowe.
LOL
6 lat temu
Bezmyślne tłumaczenie PKP Intercity (chociaż prawnik też rozumem nie grzeszy). Najprostsza możliwa metoda sprawdzenia takich rzeczy bez podawania danych. Zakupując bilet przez internet wprowadzamy do systemu hasło, a system nadrukowuje na bilecie bezpieczny kruptograficznie hash z tego hasła. W czasie kontroli biletów wstukujemy hasło w terminal, hash ponownie jest generowany, a konduktor sprawdza czy zgadza się z tym na bilecie. Skoro PKP Intercity może wprowadzić takie rozwiązanie (albo wiele innych), bo jest to banał funkcjonujący masowo w internecie, ma obowiązek to zrobić, a nie pobierać dane, bo dane te nie są niezbędne do świadczenia usługi.
...
Następna strona