Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
Jan Płaskoń
|

Płaskoń: Wirtualny ambaras. Czyli plamy na słońcu i awaria GPW

0
Podziel się:

Czwartkowa awaria na warszawskiej giełdzie zbiegła się w czasie z publikacją Polityki o globalnej katastrofie, która może nastąpić w 2013 roku.

Płaskoń: Wirtualny ambaras. Czyli plamy na słońcu i awaria GPW

*Czwartkowa awaria na warszawskiej giełdzie zbiegła się w czasie z publikacją _ Polityki _ o globalnej katastrofie, która może nastąpić w 2013 roku. *

Artykuł opiera się na raporcie poważnej instytucji, jaką bez wątpienia jest amerykańska akademia nauk i dotyczy anomalii, które od jakiegoś czasu nasilają się na Słońcu.

Zdaniem wybitnych autorytetów jest to zapowiedź wielkiej burzy geomagnetycznej, nasuwająca niektórym jednoznaczne skojarzenia z biblijną apokalipsą. Specjaliści dowodzą, że podobne kataklizmy zdarzały się już w minionych wiekach, ale wtedy nie byliśmy uzależnieni od techniki, bez której nasza cywilizacja może runąć w kilka chwil.

- _ Stacje radiowe i telewizyjne nagle przerywają program i ogłaszają, że właśnie przed chwilą na Słońcu nastąpił potężny wybuch, którego skutki trudno przewidzieć _ - czytamy w tygodniku dalekim od upowszechniania tanich sensacji. - _ Po paru godzinach zaczyna brakować prądu. Stają pociągi, tramwaje, metro, unieruchomione zostają lotniska i dworce kolejowe. Brak sygnalizacji świetlnej powoduje gigantyczne korki na ulicach miast. Nie działają windy, stacje benzynowe, telefony, radio i telewizja, satelitarna nawigacja, staje cały przemysł. Brakuje wody, przestaje działać służba zdrowia, handel, banki, systemy komputerowe _.

Na razie przez cztery godziny bez kwadransa brakowało prądu w GPW. Awaria sprawiła, że notowania ruszyły dopiero o 11.45, na systemie zastępczym zresztą, co skłania do postawienia oczywistego pytania: dlaczego nie można było uruchomić go szybciej?

Nawet w najmarniejszym szpitalu, jeśli podczas operacji wysiada zasilanie, to system awaryjny włącza się natychmiast. Zwolennicy spiskowych teorii zacierają pewnie ręce, więc dobrze, że za zbadanie sprawy wzięła się Komisja Nadzoru Finansowego.

Analitycy, jak zwykle, podzielili się w ferowaniu opinii, chociaż mimo znacznego opóźnienia indeksy wystrzeliły od razu w górę. Jedni twierdzą, że parkiet stracił w czwartek 1-2 proc wzrostu. Inni przekonują, iż czas przeznaczony na dokonywanie transakcji ma znaczenie wręcz drugorzędne, ponieważ obrót wyniósł i tak prawie 2 mld zł.

Gdyby ta konkluzja miała być prawdziwa, może należałoby generalnie skrócić czas pracy światowych giełd. Ileż nerwów gracze by zaoszczędzili, nie mówiąc o energii elektrycznej, a co za tym idzie - o ekologii, która w dobie degradacji środowiska staje się sprawą fundamentalną.

ZOBACZ TAKŻE:

Co prawda w tym aspekcie specjaliści straszą efektami globalnego ocieplenia, natomiast tezy artykułu z_ Polityki _ mówią o totalnym ochłodzeniu, o nadejściu nowej epoki lodowcowej, ale w sumie na jedno wychodzi. Gdyby kiedyś wyłączyli nam prąd na znacznie dłużej niż cztery godziny bez kwadransa, okazałoby się chyba, że wynajdując pieniądze Fenicjanie nie przewidzieli, że prawdziwy ambaras w wymiarze realnym nastąpi wtedy, gdy zawali się świat wirtualny.

Autor jest wiceprezesem Krajowego Klubu Reportażu i redaktorem naczelnym _ Panoramy Opolskiej _.

wiadomości
felieton
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(0)