Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
Jan Płaskoń
|

Płaskoń: Zakaz palenia i inne króliki z kapelusza biurokratów

0
Podziel się:

Co ma wspólnego Janusz Palikot z nikotynizmem i Zakładem Ubezpieczeń Społecznych? Na pozór nic, a faktycznie bardzo dużo.

Płaskoń: Zakaz palenia i inne króliki z kapelusza biurokratów

Co ma wspólnego Janusz Palikot z nikotynizmem i Zakładem Ubezpieczeń Społecznych? Na pozór nic, a faktycznie bardzo dużo. Całe jestestwo barwnego posła z Lublina zaczęło się przecież od szumnej zapowiedzi ograniczenia burdelu w polskim życiu publicznym, czyli przywrócenia należnego miejsca rozumowi w takich obszarach, jak urzędy i wszelkiej maści biurokracje. Komisja Palikota miała uprzyjaźnić państwo obywatelom. Wygląda to mniej więcej tak.

Przez kilka miesięcy posłowie pod wodzą nałogowego palacza Bolesław Piechy pracowali w pocie czoła za nasze pieniądzenad ustawą antynikotynową, ponieważ w od Bałtyku po Tatry nie ma ważniejszych spraw niż wychowywanie dorosłych ludzi poprzez wprowadzanie obłudnych zakazów. Państwu, które rzekomo bezgranicznie troszczy się o zdrowie obywateli, nie przeszkadza jakoś czerpanie 16 mld zł z akcyzy, mimo iż na opakowaniach papierosów stoi jak wół, że palenie zabija.

Po długich debatach w komisjach, po wprowadzeniu poprawek, uzgodnieniach międzyresortowych i klubowych (gdyby ktoś policzył, ile nas to bicie piany kosztowało!) Wysoka Izba uchwalić raczyła knota, który prawie niczym nie różni się od obowiązujących już restrykcji. W szpitalach i przychodniach nie można palić od dawna, takoż w urzędach, szkołach i przedszkolach. 90 proc. obiektów użyteczności publicznej należy do strefy antynikotynowej prawie od czasu obalenia komuny.

Co więc nowego wnosi owoc wytężonej pracy umysłowej – na nasz rachunek! – zacnego grona posłów i posłanek? Nie będzie teraz można palić na przystankach komunikacji, a w akademikach, hotelach i domach zakonnych zostaną wydzielone dla palaczy specjalne miejsca. Kwestię zakrystii Bolesław Piecha odłożył zapewne do następnej nowelizacji. Wywołujący najwięcej kontrowersji pomysł objęcia całkowitym zakazem restauracji i pubów przepadł w maszynce do głosowania. Można zatem powiedzieć, że Sejm wykonał kawał nikomu niepotrzebnej roboty.

Makłowicz: Państwo nie może być kaznodzieją i alfonsem
Poseł Palikot u progu kadencji zapewniał, że na równi z niepodległością będzie strzegł zasady, aby już na tzw. etapie procedowania lądowały w koszu projekty zbędnych i martwych przepisów. Gwarantował też, że zajmie pozycję Rejtana, jeśli ktokolwiek spróbuje rozszerzać istniejącą biurokratyczną gmatwaninę.

Tymczasem ZUS – podobno w celu dostosowania prawa do ordynacji podatkowej – z własnej i nie wymuszonej przez Sejm woli wprowadził regułę, która powoduje, że coś zarazem jest oraz nie jest. Jak w Harrym Potterze. Specjalnie nie powinno to dziwić, bo instytucja ta od zawsze kojarzy się z krainą w znacznym stopniu odrealnioną.

Dotychczas udziałowcy spółek cywilnych, które nie zatrudniają pracowników, odprowadzali składki sumarycznie trzema przelewami. W ZUS-ie racjonalizatorzy mają jednak groźby Palikota w głębokim poważaniu, więc postanowili towarzystwo rozdzielić. Znowu w trosce o obywatela. Żeby każdy czuł się wolny i niezależny. Jeśli spółkę tworzą na przykład cztery osoby, to obecnie muszę co miesiąc złożyć tyleż kompletów deklaracji i wykonać łącznie 12 przelewów. Banki się cieszą, a ZUS będzie miał powód, żeby zwiększyć zatrudnienie, bo przecież czterokroć przybyło pracy.

Czarna magia zaczyna się w momencie, gdy spółka potrzebuje zaświadczenie o niezaleganiu ze składkami. Palikot miał raz na zawsze zastąpić tego typu świadectwa moralności oświadczeniami zainteresowanych, ale czekaj tatka latka. Nie po to państwo wprowadza nadzór nad palarniami kamedułów bosych, żeby bez urzędowej podkładki wierzyć obywatelom. ZUS zaświadczenia jednak nie wystawi, gdyż według zmienionych przepisów spółka dla ZUS-u już nie istnieje, mimo że nadal jest bytem niezaprzeczalnym w Urzędzie Skarbowym czy w Urzędzie Pracy.

ZUS w takiej sytuacji wypisuje czteroosobowej spółce aż pięć dokumentów. W pierwszym stwierdza, że spółki nie ma, a w kolejnych poświadcza, że każdy udziałowiec z osobna nie zalega. Wystarczy, żeby firma zatrudniła jednego pracownika i znów pojawi się w zusowskich bazach. Jak królik z kapelusza. Nie warto rozstrzygać tej kwestii na drodze poznania rozumowego, bo odkąd istnieje biurokracja, nikomu jeszcze się to nie udało.

Wskazane byłoby natomiast, żeby szefostwo Platformy Obywatelskiej przypomniało sobie do jakiej roboty zatrudniło Palikota po wyborach i przekierowało temperament zadziornego posła na porzucony odcinek. Może wtedy będzie sprawiał mniej kłopotów kumplom z partyjnego podwórka, a posprząta wreszcie co nieco na podwórzu globalnym.

Autor jest wiceprezesem Krajowego Klubu Reportażu

Czytaj w Money.pl
*Na walce z palaczami państwo straci 300 mln zł * Do palenia papierosów przyznaje się 9 milionów Polaków. Rocznie na papierosy wydają 24 miliardy złotych.
*Lewica broni palaczy, atakuje absurdy ustawy * Czy będzie można palić w zakonach, a nie wolno tego będzie robić w nocnych klubach?
wiadomości
felieton
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(0)