Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
Jan Płaskoń
|

Płaskoń: Zbliża się wielki i najdroższy sondaż, czyli wybory

0
Podziel się:

Prymas Polski Józef Kowalczyk rozmarzył się w Boże Ciało nad naprawą naszej demokracji przy pomocy rozwiązań watykańskich. Pomysł nieco przestrzelony, gdyż Stolica Apostolska opiera się raczej na zreformowanym feudaliźmie, aczkolwiek w jednym aspekcie trudno się z arcybiskupem nie zgodzić.

Płaskoń: Zbliża się wielki i najdroższy sondaż, czyli wybory

Prymas Polski Józef Kowalczyk rozmarzył się w Boże Ciało nad naprawą naszej demokracji przy pomocy rozwiązań watykańskich. Pomysł nieco przestrzelony, gdyż Stolica Apostolska opiera się raczej na zreformowanym feudalizmie, aczkolwiek w jednym aspekcie trudno się z arcybiskupem nie zgodzić.

Hierarcha nawiązał do konklawe jako formy wyborów, która z pewnością daje elektoratowi większe możliwości rozpoznania kandydata niż posługujące się partyjną kakofonią reguły demokratyczne. W tym sensie rozstrzygnięcia z kaplicy sykstyńskiej są spełnieniem idei okręgów jednomandatowych, których tak bardzo boją się polskie elity polityczne. Z drugiej strony patrząc, wybory prezydenckie ideę tę w pewnym stopniu materializują, a mimo to wyborcy i tak kierują się rozkładem partyjnych szyldów. Widać to jak na dłoni zwłaszcza w obecnej, wyjątkowej kampanii.

Bronisław Komorowski popełnia gafy naprzemiennie z lapsusami. Jarosław Kaczyński uciekł w milczenie. Grzegorz Napieralski próbuje walczyć o przyczółki przy pomocy swej wyjątkowej małżonki oraz zachęcania Polaków w Anglii, żeby wracali, choć nie będzie im niczego obiecywał. W przeciwieństwie do Donalda Tuska, który trzy lata temu nagadał się w Irlandii niczym zepsuta automatyczna sekretarka.

Olechowski zaprzecza jakoby miał z rezygnować z wyborów i wierzy, że słupki skoczą mu w końcu do góry. Pawlak generalnie nie ufa sondażom, bo na podstawie wieloletnich doświadczeń wie, że PSL zawsze jakoś się załapie. Jeśli nie do władzy, to do dobrze płatnej opozycji.

Gdyby elektorat kierował się faktycznie sympatiami wobec kandydatów, to 20 czerwca musiałaby wybierać między Andrzejem Wajdą, który wieszczy wojnę domową, a posłem Poncyliuszem, który podczas obecnego weekendu oświadczył, że Jarosław Kaczyński posadził już drzewo i teraz – jak prawdziwemu mężczyźnie – pozostało mu jeszcze spłodzić syna oraz wybudować dom. Albo między prof. Bartoszewskim, wytykającym Kaczyńskiemu zamiłowanie do zwierząt futerkowym, i socjologiem Migdalskim, uważającym, że Kaczyński będąc singlem, potwierdza swoją otwartość na nowoczesną, wolną od uprzedzeń Europę.

Iwanicka: Za 2 lata Komorowski uwiedzie wyborców
Za dwa tygodnie pod nazwą wyborów prezydenckich odbędzie się w Polsce największy i najdroższy sondaż preferencji partyjnych. Nie ma większego znaczenia, jaką wpadkę zaliczy do tego czasu jeden kandydat ani jak wielka cisza zapanuje u konkurencji. Od ostatnich wyborów parlamentarnych poparcie dla partii układa się przecież według stałych tendencji. 20 czerwca będzie tak samo, nawet gdyby któryś kandydat z końca kolejki przebił czołówkę pod każdym względem.

Ideę jednomandatowych okręgów można realizować w Watykanie nie tylko ze względu na małą liczebność tamtejszego elektoratu. Także z uwagi na całkowity brak za Spiżową Bramą specyficznie polskich tradycji demokratycznych.

Autor felietonu jest wiceprezesem Krajowego Klubu Reportażu

Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(0)