Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
oprac. Przemysław Ciszak
|

Karetki staną, jeśli nie znajdą się pieniądze dla załóg. Ratownicy zapowiadają protest

22
Podziel się:

Ratownicy medyczni otrzymują wynagrodzenie nieadekwatnie niskie do wykonywanych obowiązków.

Ratownicy medyczni otrzymują wynagrodzenie nieadekwatnie niskie do wykonywanych obowiązków
Ratownicy medyczni otrzymują wynagrodzenie nieadekwatnie niskie do wykonywanych obowiązków (PIOTR KAMIONKA/REPORTER)

Ratownicy medyczni grożą, że nie stawią się w pracy i rozpoczną protest. Karetki staną, jeśli sytuacja załogi nie ulegnie zmianie. Ratownicy chcą uczciwej realizacji obietnic i podwyżek.

- Poprzemy protest, bo jako grupa zawodowa jesteśmy cały czas oszukiwani – mówi Jarosław Madowicz, prezes Polskiego Towarzystwa Ratowników Medycznych na łamach "Gazety Wyborczej".

Jak przypomina dziennik, podwyżki dla ratowników miały być już rok temu. I wówczas widmo ogólnopolskiego protestu zawisło nad resortem zdrowia. Zapobiegło mu porozumienie zawarte z ówczesnym wiceministrem Markiem Tombarkiewiczem.

Wszyscy ratownicy w pogotowiu i szpitalach mieli dostać po 400 zł podwyżki od lipca 2017. Od stycznia 2018 kolejne 400 zł – pisze ”Wyborcza”. Dla 16 tys. ratowników rząd przyznał dotację. Pieniądze trafiły do pogotowia, ale załogi pracujące już dla Szpitalnych Oddziałów Ratunkowych (SOR) nie dostały nic. Resort zdrowia stwierdził, że szpitale same powinny znaleźć pieniądze, bo NFZ zwiększył im kontrakty.

To prawda, ale zaledwie o 4 proc., a pieniądze poszły na inne podwyżki, wynikające ze wchodzącej w życie ustawy o minimalnych wynagrodzeniach – tłumaczy dziennik. W końcu NFZ zapowiedziało, że wypłaci dodatkowe pieniądze, ale tylko za okres od lipca 2017 do grudnia 2018. W przyszłym roku wynagrodzenia wrócą do poprzednich stawek. Wyjątkiem mają być jedynie SOR-y.

Na czym polega praca dyspozytora pogotowia?:

To kolejny absurd – pisze ”Wyborcza”, bowiem w szpitalach bywają jednocześnie SOR i Izba Przyjęć. To powoduje, że wykonujący tę samą pracę ratownicy z dwóch karetek w jednym szpitalu będą otrzymywać różne pensje. To już się zdarza, zwłaszcza w pogotowiach, gdzie zespół ratowników współtworzą również pielęgniarki. Te z kolei wywalczyły już dużo wyższe stawki.

- Doświadczenie uczy, że łagodny protest nic nie daje. Nie przyjdziemy do pracy. Inaczej nie wymusimy zmian – podkreśla w ”Wyborczej” Roman Badach-Rogowski, przewodniczący związku zawodowego ratowników.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
KOMENTARZE
(22)
patolog
6 lat temu
zespoły obstawiające partyjne imprezy pis powinny być zaopatrzone tylko w pawulon , im mniej darmozjadów tym więcej pozostanie w budżecie
Pozdrawiam
6 lat temu
Żyjemy w nienormalnym kraju i tyle w temacie. Dwoje młodych pracuje, a nie stać nawet na jedno dziecko. Przedszkole w dużych miastach 1000 zl, pokój kątem u obcych 1200. O własnym mieszkaniu na kredyt możesz pomarzyć, bo nie masz zdolności. Emeryci po 40 latach pracy emerytura 800zł. Ale jest hajs na nierobow, tych, którym się tyłka do pracy ruszyć latami nie opłaca, na tych co 50 lat wychowują dzieci i do pracy " nie mogą". Na tych jest. Ten kraj stoi na skraju przepaści i zaraz runie. Może to i dobrze
Zbyszek
6 lat temu
Najlepsze jaja to jak policja w Łodzi zarekwirowała karetkę bo parę kilogramów przekroczyła wagi szkoda że w tym momencie komendant potrzebował nagłej pomocy
Maniek
6 lat temu
Proponuję uczciwość apsolutną w tym kraju wszystkim ale to wszyscy od nieroba księdza do prezydenta 2200 złotych i zobaczymy
Darek
6 lat temu
Ludzie dalej mamy przykład że ludzie jadą w świat pracować a tyle gadali że za PO tyle ludzi wyjechało za pracą i co dalej ludzie jadą bo jak w tym kraju można normalnie funkcjonować za 2500 złotych jak polityk nie może 12000 tyś
...
Następna strona