Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Pokój między Izraelem i Palestyną przyniósłby wiele miliardów

0
Podziel się:

Ile Izrael i Palestyńczycy zyskaliby na porozumieniu pokojowym, wynika z badania amerykańskiego think tanku Rand Corporation.

Pokój między Izraelem i Palestyną przyniósłby wiele miliardów
(Piotr Jedzura/REPORTER)

Izrael i Palestyńczycy zyskaliby na porozumieniu pokojowym miliardy dolarów - wynika z opublikowanego w poniedziałek badania amerykańskiego think tanku Rand Corporation. Premier Izraela wezwał przed tygodniem przywódców Autonomii Palestyńskiej do rozpoczęcia negocjacji pokojowych.

Autorzy sprecyzowali, że w ciągu kolejnej dekady Izraelczycy w razie zawarcia porozumienia izraelsko-palestyńskiego zyskaliby 120 mld dolarów. Natomiast Palestyńczycy mogliby liczyć na zysk 50 mld dolarów, co oznaczałoby wzrost o 36 proc. średniego dochodu per capita.

W raporcie napisano, że nawrót przemocy z kolei oznaczałby dla izraelskiej gospodarki stratę 250 mld dolarów ze względu na utracone możliwości gospodarcze. Palestyńczycy doświadczyliby w takim przypadku spadku PKB, liczonego na głowę mieszkańca, sięgającego 46 proc.

Mająca siedzibę w USA organizacja badawcza non profit RAND Corp. w ciągu dwóch lat badań na temat kosztów izraelsko-palestyńskiego konfliktu rozmawiała z ok. 200 przedstawicielami władz w regionie i nie tylko. W raporcie rozważono pięć różnych scenariuszy: rozwiązanie dwupaństwowe, skoordynowane jednostronne wycofanie, nieskoordynowane jednostronne wycofanie, niezbrojny opór i powstanie zbrojne.

Szef Izraelsko-Palestyńskiej Inicjatywy RAND C. Ross Anthony wyraził nadzieję, że badanie dostarczy "alternatywę dla obecnego destrukcyjnego cyklu akcji, reakcji i bezczynności".

Rzecznik RAND Jeffrey Hiday powiedział, że kopie badania przekazano przedstawicielom obu stron, w tym izraelskiemu premierowi i MSZ oraz palestyńskiemu ministerstwu finansów.

Pod koniec maja w raporcie Bank Światowy informował, że gospodarka Strefy Gazy znajduje się "na krawędzi załamania", a 40 proc. spośród jej 1,8 mln mieszkańców żyje poniżej granicy ubóstwa. Po przejęciu władzy w Strefie Gazy przez radykalne ugrupowanie Hamas w 2007 roku Izrael wprowadził wobec niej niemal całkowitą blokadę ruchu osobowego i towarowego. W ostatnim czasie swą granicę ze Strefą zamknął także Egipt.

Premier Izraela chce państwa palestyńskiego

Premier Izraela wezwał przed tygodniem przywódców Autonomii Palestyńskiej do rozpoczęcia negocjacji pokojowych. W czasie wizyty niemieckiego ministra spraw zagranicznych w Izraelu Benjamin Netanjahu oświadczył, że opowiada się za powstaniem państwa palestyńskiego ale na konkretnych warunkach. Z kolei niemiecki minister zaapelował o otwarcie granic Strefy Gazy.

Izraelsko-palestyńskie negocjacje pokojowe załamały się rok temu, na kilka miesięcy przed wojną w Strefie Gazy. Izraelski premier Benjamin Netanjahu po raz drugi zaapelował do władz Autonomii Palestyńskiej, by wznowić rozmowy. Bezpośrednie negocjacje są jedyną drogą, by posunąć sprawy naprzód. Palestyńskie władze odeszły od negocjacji, ale wierzę, że nadal są zaangażowane w takie rozwiązanie - podkreślił Netanjahu.

Wcześniej izraelski premier oświadczył, że jest za jak najszybszym powrotem do stołu rozmów. Postawił jednak warunek, by na terenach palestyńskich pozostawić niektóre żydowskie osiedla. Palestyńskie władze kategorycznie taki pomysł odrzuciły.

Także niemiecki minister spraw zagranicznych Frank-Walter Steinmeier apelował o powrót do rozmów. Równocześnie jednak mówił, że Izrael powinien otworzyć granice ze Strefą Gazy. - Musimy pomyśleć o konkretnych decyzjach dla Gazy. Bez nich, znów może nastąpić wzrost napięcia, a to nie leży w niczyim interesie - mówił Steinmeier w Jerozolimie.

Od ośmiu lat Izrael częściowo lub całkowicie blokuje granice ze Strefą Gazy. Żyjący tam Palestyńczycy znaleźli się w potrzasku, gdy granice zablokował również Egipt. Nowe władze w Kairze nie są bowiem przychylne wobec rządzącego Gazą Hamasu.

W tym samym czasie, gdy w Jerozolimie gościł niemiecki minister, izraelski rząd przyjął nowe przepisy, zakładające 10 lat więzienia dla osób, rzucających kamieniami podczas demonstracji. Zaostrzenie kar jest odpowiedzią na ubiegłoroczne, masowe protesty Palestyńczyków we wschodniej Jerozolimie. Decyzja budzi kontrowersje, bo według przepisów, sąd będzie mógł skazać na karę więzienia bez konieczności udowodnienia, że oskarżony celowo rzucał kamieniami.

Czytaj więcej w Money.pl
Palestyńska państwowość jest wykluczona - Ta ziemia należy do nas. Cała ta ziemia - mówiła Cipi Hotoweli, dodając, że Izrael nie musi za to przepraszać
Koniec sporu. Izrael odda Palestynie pieniądze W ostatnich tygodniach Jerozolima zapowiedziała, że przekaże tylko część należnej Palestynie sumy, bo ta zalegała z opłatami m.in. za wodę i prąd.
wiadomości
wiadmomości
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(0)