Wśród osób, którymi interesował się agent Josef byli między innymi Lech Wałęsa i Bogdan Borusewicz. Informację ujawniły telewizyjne "Wiadomości".
W kontaktach z opozycją szpieg podawał się za wschodnioniemieckiego fotoreportera. Jego zadaniem było zbieranie informacji z prywatnego życia solidarnościowych działaczy.
Do dziś nie wiadomo ilu dokładnie agentów STASI pracowało w Polsce, ilu z nich było we współpracy z polską służbą bezpieczeństwa, a ilu agentów zajmowało się tylko inwigilacją środowiska solidarnościowego. Jak wyjaśnił prezes Instytutu Pamięci Narodowej profesor Leon Kieres dostęp do dokumentów Służb Specjalnych oraz niemieckiego wywiadu miały dotychczas jedynie osoby prywatne.
Ta sytuacja ma się jednak zmienić. We wtorek Instytut Pamięci Narodowej ma podpisać umowę o współpracy z niemieckim Instytutem Gaucka. Na mocy porozumienia IPN i Urząd do spraw byłej STASI będą udostępniać sobie materiały i wspólnie badać aktywność NRD-owskiej STASI w PRL i jej współpracy z SB.