Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Pożegnaliśmy rok 2009: "Pora na trzęsienie ziemi"

0
Podziel się:

Specjaliści od giełdy, gospodarki, prawa, zdrowia, rozrywki i mediów podsumowują 2009 rok.

Pożegnaliśmy rok 2009: "Pora na trzęsienie ziemi"
(MorePixels/iStockphoto)

Zobacz, jak miniony rok zapisał się w pamięci specjalistów od giełdy, gospodarki, prawa, zdrowia, rozrywki i mediów.

Rok 2009 będziemy pamiętać jako czas, w którym po katastrofalnym początku, można było nieźle zarobić na giełdzie. To było dwanaście miesięcy pod znakiem wyborów i politycznych afer. Kryzysu, przez który szczęśliwie udało się nam przejść - jak dotąd - suchą nogą i niespełnionych obietnic poprawiania prawa. I chyba definitywnego już zwrotu na rynku mediów.

W gospodarce zabrakło reform* prof. Krzysztof Rybiński*
były wiceprezes NBP, partner w Ernst&Young

Rok 2009 upłynął pod znakiem największej od czasów drugiej wojny światowej recesji na całym świecie. Wystarczy wspomnieć, że w ubiegłym roku pracę straciło ponad 60 milionów osób. Na całe szczęście rządom udało się nie dopuścić do o wiele gorszego kryzysu. Jednak za sztuczne pompowanie pieniędzy w gospodarkę przyjedzie nam w przyszłości zapłacić globalną inflacją.

W Polsce sukcesem było utrzymanie dodatniego wyniku wzrostu PKB, choć to zasługa przede wszystkim struktury naszej gospodarki, a nie rządowych zabiegów. Za porażkę należy uznać brak jakichkolwiek reform, co poskutkowało znacznym pogorszeniem stanu naszych finansów publicznych.

Dramatyczny upadek i spektakularny wzrost indeksów* *
Marek Knitter
analityk Money.pl

2009 rok to dramatyczny upadek głównych indeksów i późniejszy ich spektakularny wzrost. Punktem zwrotnym dla rynku okazał się luty, kiedy indeks WIG20 spadł do poziomu z 2003 roku. Jednak po osiągnięciu 1327 punktów, inwestorzy uznali, że gorzej być już nie może i ruszyli na zakupy. W ciągu kolejnych 6 miesięcy indeks WIG20 zyskał ponad 70 proc. Dla akcji wielu spółek oznaczało to dynamiczny wzrost ich kursów.

Kolejnym istotnym wydarzeniem dla rynku okazały się wyniki spółek za drugi i trzeci kwartał. Większość firm pokazała dużą elastyczność i umiejętność radzenia sobie w czasach znacznego spowolnienia gospodarczego. Od początku roku co najmniej dwa razy tyle, co się zainwestowało, można było zarobić na akcjach ponad 60 spółek, a kolejne 150 przyniosły dwucyfrową stopę zwrotu.

Czy w 2010 roku rynek pójdzie dalej w górę? Nie będzie to już takie proste, gdyż coraz bardziej nasz parkiet będzie uzależniony od sytuacji na zagranicznych rynkach.

Polityczna przygrywka do trzęsienia ziemi* *
Jarosław Flis
politolog

W polityce rok wyraźnie podzielił się na dwie części. Pierwszą - pod znakiem wyborów do Parlamentu Europejskiego i drugą - pod znakiem afery hazardowej. I ta pierwsza części była absolutnie zdominowana przez PO, niepodzielenie rządzącą w sondażach. Po aferze hazardowej Platforma znalazła się już raczej w narożniku ringu politycznego, mocno osłabiona, ale jednak bez upadku.

Parta rządząca znalazła się w poważnych tarapatach i trzeba przyznać, że na tym tle jej straty sondażowe były żadne. Można przypuszczać na tej podstawie, że opozycji do kolejnych wyborów niewiele uda się już ugrać.

Zdecydowanie nie jesteśmy w stanie stabilnej równowagi, a tak naprawdę to dopiero przygrywka do trzęsienia ziemi, które czeka nas w przyszłym roku. Będzie to przecież rok wyborów prezydenckich.

2009 był też rokiem bardzo medialnym, pod tym względem znacznie ciekawszym od 2008. Ale i tu z pewnością przyszły rok też przyniesie wiele więcej.

Prawo pod znakiem inercji* *
Olgierd Rudak
prawnik, bloger, redaktor naczelny czasopisma internetowego _ Lege Artis _

Rok 2009 rozczarowuje. Oczekiwaliśmy zmian, jak choćby poluzowanie rygorów z czasów PRL, związanych z prawem meldunkowym, które spełzły na niczym. Sprawy poszły natomiast w drugą stronę, bo pojawiły się pomysły kontrolowania internetu, śledzenia użytkowników sieci i dostęp do ich danych przez policję, ABW, CBA i inne służby.

To był rok pod znakiem inercji. Tam, gdzie można było coś zrobić, rząd i parlament zrobiły niewiele. Nie doczekaliśmy się też zapowiadanego przełomu w sprawie otwarcia dostępu do zawodów prawniczych. To było mydlenie oczu, bo decydujący głos nadal mają korporacje.

Na plus zaliczyłbym natomiast ruszający w przyszłym roku e-sąd. Co prawda trudno chwalić dzień przed zachodem słońca, ale akurat z tym wydarzeniem można wiązać duże nadzieje.

Stracony rok dla służby zdrowia* *

Marek Balicki
były minister zdrowia, obecnie dyrektor szpitala Wolskiego w Warszawie

Za nami stracony rok dla służby zdrowia, niestety to już drugi rok z kolei, który spisać na straty. Platforma Obywatelska nic nie zrobiła jeżeli chodzi o uzdrowienie sytuacji w służbie zdrowia. Komercjalizacja, którą forsowano, prezydent jeszcze pod koniec 2008 roku zawetował.

Rząd zamiast złagodzić swój projekt jak tego domagała się parlamentarna lewica z którą można było się dogadać, wymyślił _ plan B _, który okazał się niewypałem. Nie zrobiono nic w sprawie dodatkowych ubezpieczeń, alternatywnych czy uzupełniających system.

Nie zrobiono nic w sprawie decentralizacji NFZ, a to Platforma zapowiadała. Wreszcie premier nie zrealizował swojej obietnicy zwiększenia składki zdrowotnej, co zwiększyło pule środków na leczenie. Niestety biorąc pod uwagę to, że czas na wprowadzenie jakichkolwiek zmian to dwa pierwsze lata po wyborach, do kolejnych wyborów parlamentarnych raczej nie spodziewałbym się głębszych reform. Przed nami bardzo ciężki rok dla służby zdrowia, dłuższych kolejek do specjalistów i rosnącego zadłużenia ZOZ-ów.

Piosenki pisali księgowi* *
Paweł Kukiz
wokalista

Kolejny rok w showbiznesie, którego częścią staram się nie być i którym staram się nie interesować, upłynął pod znakiem zamieniania sztuki w towar. Nie było miejsca na rzeczy już nawet nie tyle co wartościowe, ale po prostu inne. Kiedyś zapytałem moją córkę, która słucha muzyki z lat 70., 80. i 90. dlaczego nie chce sięgnąć po to, co media proponują dziś. Ona odpowiedziała, że kiedyś muzykę robili ludzie, a dziś piosenki piszą księgowi w konsorcjach.

No i obyczajowość – Kazimierz Marcinkiewicz i jego romans z Izabel. Jak człowiek, który zakładał Zjednoczenie Chrześcijańsko-Narodowe, mógł odwrócić się tak od swoich ideałów i pozwolić na taki spektakl w mediach. Czy ludzie showbiznesu pozwalają na coraz głębsze szperanie w ich prywatności? Nie wiem, ale ja bym znalazł sposób, gdyby ktoś chciałby mnie tak obsmarowywać.

Media internetowe górą* *
Tomasz Bonek
redaktor naczelny Money.pl

Nigdy wcześniej tak wyraźnie nie było widać odpływu czytelników z gazet do internetu. Rok 2009 to rzeczywisty początek końca prasy drukowanej, którego wypatrywaliśmy już od kilku lat. Najważniejszym wydarzeniem ostatnich 12 miesięcy, poniekąd związanym z tym trendem, było wycofanie się Axela Springera z samodzielnego wydawania dziennika w Polsce. Z rynku zniknęła kolejna gazeta, a ta powstała po fuzji Dziennika i Gazety Prawnej nie radzi sobie rewelacyjne. Zwłaszcza, że to przede wszystkim dzienniki i czasopisma najbardziej odczuły, spowodowany światowym kryzysem, spadek wydatków na reklamę.

Lepiej radziły sobie media internetowe. Liczba wszystkich użytkowników sieci urosła do ponad 20 mln, a dorosłych do ponad 15 mln. Z największych serwisów informacyjnych korzystało nawet ponad 12 mln osób miesięcznie. A największym medium ekonomicznym w kraju też jest portal internetowy. Grupa Money.pl notuje grubo ponad 4 mln unikalnych użytkowników.

giełda
wiadomości
wiadmomości
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(0)