Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Pozycja Butefliki niezagrożona przed czwartkowymi wyborami

0
Podziel się:

Głosowanie przyspieszone o 72 godziny odbywa się w specjalnie zorganizowanych ruchomych lokalach wyborczych i dotyczy ok. 90 tys. wyborców w odludnych regionach.

Pozycja Butefliki niezagrożona przed czwartkowymi wyborami
(PAP/EPA)

Nomadowie w Algierii już dzisiaj rozpoczęli głosowanie w wyborach prezydenckich mających się odbyć w czwartek. Za faworyta jest uważany obecny prezydent Algierii Abdelaziz Buteflika, któremu zdaniem obserwatorów raczej nie zagrozi żaden z pięciu rywali.

Głosowanie przyspieszone o 72 godziny odbywa się w specjalnie zorganizowanych ruchomych lokalach wyborczych i dotyczy ok. 90 tys. wyborców w odludnych regionach.

Kampania wyborcza zakończyła się w niedzielę. W sumie do udziału w czwartkowym głosowaniu uprawnionych jest ok. 23 mln Algierczyków. 77-letni Buteflika, cieszący się poparciem wpływowego Frontu Wyzwolenia Narodowego (FLN) i ubiegający się o czwarty mandat, jest uznawany za niekwestionowanego faworyta po 15 latach u sterów władzy - mimo problemów ze zdrowiem, które uniemożliwiły mu prowadzenie kampanii.

Najpoważniejszym konkurentem Butefliki jest były premier, 69-letni Ali Benflis, który bez powodzenia startował w wyborach prezydenckich w 2004 roku. Uzyskał wtedy 6,4 proc. głosów, podczas gdy Buteflika zdobył 85 proc. poparcia.

Jedyną kobietą biorącą udział w wyścigu jest 59-letnia Louisa Hanun, kierująca trockistowską Partią Pracujących. Dwukrotnie startowała w wyborach prezydenckich; w 2009 roku zdobyła nieco ponad 4 proc. głosów.

Weteranami wyborów są również założyciel centroprawicowego Algierskiego Frontu Narodowego Musa Tuati i szef niewielkiej partii nacjonalistycznej Ahd-54, Ali Fawzi Rebaine. Debiutantem jest najmłodszy spośród kandydatów 50-letni Abdelaziz Belaid, który w 2007 roku opuścił FLN w związku ze sporami z przywództwem.

Ostatnie dni kampanii naznaczyły wzajemne ataki obu głównych pretendentów. Buteflika oskarżył o nawoływanie do przemocy Benflisa, który wielokrotnie poruszał kwestię możliwych oszustw wyborczych, gróźb i akcji oczerniania rywali wyborczych. Agencja AFP relacjonuje, że praktycznie nieobecny w czasie kampanii rozpoczętej 23 marca Buteflika w wypowiedziach dla telewizji w sobotę oskarżył Benflisa wręcz o _ terroryzm _. Tak ostro prezydent zareagował na środowe ostrzeżenie swego rywala skierowane do władz algierskich prowincji, w którym przypominał, że uciekanie się do oszustw wyborczych jest nielegalne i radził, by _ chronili swe rodziny _.

Także szef kampanii Butefliki mówił o _ skutecznej armii i silnych służbach bezpieczeństwa _, które nie pozwolą na destabilizację, co zostało odebrane jako bezpośrednia groźba pod adresem Benflisa, gdyby chciał na ulicach podważać zwycięstwo kontrkandydata.

W poniedziałek Amnesty International oskarżyła algierskie władze o uciszanie wszelkich głosów krytyki i ograniczanie swobody wypowiedzi przed wyborami prezydenckimi. _ Kumulacja przypadków naruszenia swobody wypowiedzi przed zbliżającymi się wyborami w Algierii uwidacznia poważnie niedociągnięcia w dziedzinie praw człowieka _ - podkreśla w komunikacie AI. Jak twierdzi w raporcie organizacja, w okresie przedwyborczym algierskie władze nasiliły _ represje i udowodniły, że nie tolerują żadnej publicznej krytyki na żadnym szczeblu _. Mimo zniesienia w 2011 roku stanu wyjątkowego _ w dalszym ciągu obowiązują ograniczenia w kwestii wolności słowa, swobody zgromadzeń i stowarzyszeń _ - zaznaczono.

W ostatnim czasie widoczne były cotygodniowe protesty przeciwko czwartej kadencji Butefliki organizowane przez niewielkie ugrupowanie _ Barakat _ (Dosyć), które pojawiło się na scenie politycznej po ogłoszeniu w lutym przez premiera Abdelmaleka Sellala, szefa kampanii urzędującego prezydenta, kandydatury Butefliki.

Ruch, nawołujący do pokoleniowej zmiany, oświadczył, że nie uzna prezydenta wyłonionego w czwartkowym głosowaniu i ogłosił, że jeszcze przed wyborami rozpoczął się faktyczny _ proces intronizacji _ Abdelaziza Butefliki. Hasło _ barakat _, wezwanie z czasów wojny algierskiej (1954-1962), obecnie oznacza _ dość Butefliki _, _ dość reżimu, jego ludzi, instytucji, metod i praktyk _ - wyjaśniają założyciele ruchu.

Komentatorzy zwracają jednak uwagę, że antyrządowe demonstracje są nadal w Algierii rzadkością. Częściej tłem sporadycznych protestów są: wysokie bezrobocie, warunki mieszkaniowe czy poziom usług.

W 2011 roku, świadomy przetaczającej się przez region arabskiej wiosny, Buteflika zwiększył dopłaty do mieszkań czy kredytów, a także wsparł programy tworzenia miejsc pracy. Krytycy zarzucali jednak władzom, że takie działania są krótkowzroczne i sprawią, że kraj będzie nieodporny w razie obniżek cen ropy naftowej i gazu, zwłaszcza gdy zawiodą kolejne rundy rozmów w celu przyciągnięcia zagranicznych inwestycji.

Czytaj więcej w Money.pl

wiadomości
wiadmomości
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)