Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Premier Grecji namawia do powiedzenia "nie" w referendum

0
Podziel się:

Szef eurogrupy zdementował słowa greckiego ministra finansów o bliskim porozumieniu Aten z wierzycielami.

Aleksis Cipras, premier Grecji
Aleksis Cipras, premier Grecji (GUE/NGL/Flickr (CC BY-NC-ND 2.0))

Niedzielne referendum nie jest głosowaniem nad pozostaniem Grecji w strefie euro - oświadczył w piątek grecki premier Aleksis Cipras, wzywając do powiedzenia "nie". Grecy mają się wypowiedzieć, czy akceptują warunki dalszej pomocy, stawiane przez wierzycieli.

Cipras, przywódca rządzącej w Grecji lewicowej Syrizy, powtórzył w przemówieniu telewizyjnym do narodu apel o głosowanie w niedzielę na "nie". - Wzywam was, żebyście powiedzieli nie szantażowi, ultimatom, żebyście spokojnie zdecydowali o waszej przyszłości - powiedział. Ostrzegał, że stawką referendum jest kwestia, "czy zaakceptujemy ślepą uliczkę w warunkach szantażu". Piątek jest ostatnim dniem kampanii przed niedzielnym referendum.

Grecki premier zapewniał, że referendum nie będzie oznaczało kresu negocjacji z wierzycielami, lecz przeciwnie - kontynuację negocjacji. Mówił też, że powiedzenie +nie+ nierealistycznemu rozwiązaniu nie oznacza zerwania z Unią Europejską.

Warunki stawiane Grecji przez kredytodawców, to dalsze zaciskanie pasa i reformy. Rząd Ciprasa twierdzi, że ich zaakceptowanie uniemożliwiłoby Grecji wejście na drogę zrównoważonego rozwoju.

Zdaniem premiera najnowszy raport Międzynarodowego Funduszu Walutowego w pełni uzasadnia stanowisko Aten w kwestii zadłużenia. Cipras argumentował, że nie ma sensu dalsze narzucanie ostrych cięć płac i emerytur tylko po to, żeby kontynuować obsługę długu, który jest nie do spłacenia.

Cipras oświadczył, że aby Grecja mogła obsługiwać swe zadłużenie, potrzebna będzie jego redukcja o 30 proc. i 20-letni okres karencji. Twierdził, że takiego rozwiązania nigdy Atenom nie zaproponowano podczas pięciu miesięcy negocjacji z wierzycielami i nie było go też w ostatecznej propozycji, która jest przedmiotem niedzielnego referendum - odnotowuje Bloomberg.

MFW poinformował w czwartek, że Grecja będzie potrzebowała przedłużenia pakietu pomocowego z Unii Europejskiej oraz najprawdopodobniej redukcji długu, zwłaszcza, jeśli wzrost gospodarczy będzie słabszy, niż przewidywano, a reformy nie zostaną wdrożone.

Zdaniem ekspertów Funduszu, Grecja potrzebuje redukcji długu oraz - od października br. do 2018 roku - 50 miliardów euro w ramach nowego programu pomocowego.

Fundusz ocenia też, że nawet jeśli Grecy wrócą do reformatorskiej polityki, a gospodarka zostanie pchnięta na ścieżkę wzrostu, "konieczne będzie przedłużenie w znaczącym stopniu pakietu pomocowego".

Przyszłość Grecji trudna niezależnie od wyniku referendum

W piątek szef eurogrupy Jeroen Dijsselbloem powiedział, że zapewnienia greckiego ministra finansów, że Ateny są bliskie porozumienia z wierzycielami, są "kompletnie fałszywe". Ocenił, że grecję czeka trudna przyszłość niezależnie od wyniku niedzielnego referendum. Dijsselbloem podkreślił też, że nieuniknione będzie wprowadzenie bolesnych środków fiskalnych.

- Każdy polityk, który mówi, że nie będą one konieczne w przypadku zwycięstwa obozu nie, oszukuje swój naród - powiedział Dijsselbloem po piątkowym spotkaniu holenderskiego gabinetu. Przewodniczący eurogrupy w holenderskim rządzie jest ministrem finansów.

Wcześniej w piątek grecki minister finansów Janis Warufakis powiedział w irlandzkim radiu RTE, że porozumienie z wierzycielami jest na wyciągnięcie ręki i że w kuluarach kontynuowano w tym tygodniu dyskusje z instytucjami unijnymi. Według Warufakisa podczas tych poufnych rozmów UE przedstawiła greckiemu rządowi "bardzo przyzwoite propozycje".

- Nie był to martwy tydzień, jeśli chodzi o negocjacje - oświadczył. Tymczasem przedstawiciele unijnych instytucji ostatnio zapowiadali, że rozmów z Grecją nie będzie do czasu niedzielnego referendum w sprawie przyjęcia dalszej pomocy na warunkach wierzycieli.

Warufakis podkreślił, że Grecja i kredytodawcy "bardzo zbliżyli" swe stanowiska w sprawie polityki fiskalnej i reform oraz że jedną nierozwiązaną kwestią jest umorzenie długu, co zwycięstwo obozu "nie" przekułoby w porozumienie.

Szef KE Jean-Claude Juncker zdementował doniesienia o rozmowach. - Nie toczą się żadne negocjacje - powiedział.

Juncker uważa, że jeśli w niedzielnym referendum Grecy zagłosują przeciwko warunkom porozumienia z wierzycielami, to pozycja negocjacyjna ich kraju dramatycznie się pogorszy. Nawet w przypadku przyjęcia warunków czekają nas trudne rozmowy - zastrzegł.

Tymczasem Europejski Fundusz Stabilności Finansowej (EFSF), największy kredytodawca Grecji, poinformował w piątek, że w związku z nieregulowaniem przez kraj części zadłużenia wobec Międzynarodowego Funduszu Walutowego (MFW), zastrzega sobie prawo do wcześniejszego zażądania zwrotu długu przez Ateny. Zadłużenie Grecji wobec EFSF wynosi 130,9 mld euro.

Szef EFSF Klaus Regling zarekomendował takie działania zamiast dwóch innych opcji - umorzenia długu czy wymagania natychmiastowej spłaty. Te działania sprawiłyby, że kraje strefy euro poniosłyby większe straty.

Niespłacenie części zadłużenia wobec MFW "to powód do głębokich obaw" - napisał Regling w oświadczeniu. Grecja "nie dotrzymała swych zobowiązań wobec wszystkich swych wierzycieli, co otwiera drogą do poważnych konsekwencji dla greckiej gospodarki i greckiego narodu" - dodał.

wiadomości
wiadmomości
gospodarka
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(0)