Na liście znajdują się preparaty do leczenia chorób przewlekłych układu krążenia, układu oddechowego, neurologiczne i okulistyczne. Spośród 121 leków 30 kosztuje obecnie powyżej 10 złotych.
Wiceminister Nauman dodał, że leki będą mogli kupić wszyscy, którzy ukończyli 65 lat nawet, jeśli nie są ubezpieczeni. Projekt obciąży dodatkowo system ubezpieczeń i wydatki na refundację leków o 83 miliony złotych.
Od początku projekt tzw. leków za złotówkę był krytykowany przez media jako niesprawiedliwy i stwarzający okazję do nadużyć. Obecnie jest krytykowany przez środowisko farmaceutyczne.
Irena Rej - prezes Izby Gospodarczej "Farmacja Polska" twierdzi, że w projekcie są głównie leki, które były dostępne za opłatą ryczałtową i są tanie. Różnica w cenie tych leków będzie - jej zdaniem - nieznaczna, podczas gdy - jak twierdzi - pacjenci mają problem z wykupieniem leków, które kosztują kilkadziesiąt złotych. " Więcej w tym jest populizmu niż działań w kierunku pacjenta" - stwierdziła.
Tego samego zdania jest Ryszard Seidel (czyt. Zajdel) z warszawskej apteki. Uważa, że leki, które mają być dostępne za złotówkę są przestarzałe i dopłacanie do nich może być błędem. " To znaczy okres leczenia może dłuższy i mniej skuteczny, wobec tego koszty i tak wzrosną" - powiedział.