Prezes Urzędu Zamówień publicznych - Tomasz Czajkowski- tłumaczy dziennikowi, że coraz więcej zamówień ma dużą wartość i równocześnie zainteresowanie nimi przejawia coraz więcej przedsiębiorców. Przy zaostrzonej konkurencji, częściej korzystają oni ze środków odwoławczych, w których istotną rolę odgrywa arbitraż. Problem w tym, że w takich samych sprawach zapadają skrajnie różne wyroki - pisze "Gazeta Prawna". Dziennik wyjaśnia, że nie działoby się tak, gdyby istniał stały i profesjonalny sąd.
Gazeta przypomina, że obecnie na listę arbitrów, prowadzoną przez prezesa Urzędu Zamówień Publicznych, wpisane są 393 osoby. Odwołanie rozpatrywane jest przez zespół, wyznaczany drogą losowania komputerowego na tydzień przed rozprawą.
Gazeta Prawna/MagM/skw.