Hanna Gronkiewicz-Waltz z PO prezentuje się z Margaret Thatcher na ulotce rozdawanej w Londynie. Szef Rady Warszawy, Karol Karski z PiS, oplakatowuje polskie sklepy w Nowym Jorku i Chicago. Wszyscy liczą na to, że głosy z zagranicy przesądzą o podziale stołecznych mandatów.
"Gazeta Wyborcza" przypomina, że zgodnie z ordynacją wyborczą głosy oddane poza Polską będą doliczone do okręgu warszawskiego. W każdym punkcie wyborczym poza granicami naszego kraju będą rozdawane karty do głosowania z kandydatami starającymi się o mandat w Warszawie.
Szacuje się, że będzie to stanowiło 10-12 procent głosów oddanych w okręgu warszawskim. Dziennik dodaje, że Polacy poza krajem nie wpłyną najpewniej na to, ile mandatów w Sejmie zdobędą poszczególne partie. Jednak to, jak głosowała zagranica, może mieć znaczenie podczas przyznawania miejsc konkretnym osobom.
To właśnie głosy Polonii przesądziły o tym, że w ubiegłych wyborach do Sejmu z listy SLD dostał się Jerzy Kulej, a nie inni, mniej znani poza Polską politycy.
Więcej na ten temat - w "Gazecie Wyborczej".
"Gazeta Wyborcza"/kry/kal