Gazeta zwraca uwagę, że polscy producenci przenieśli część produkcji do innych krajów Dalekiego Wschodu oraz do Europy Wschodniej. Według gazety problemy mogą mieć wyłącznie te firmy, które nie przewidziały sytuacji i nie przeniosły swoich zamówień odpowiednio wcześniej.
Dziennik powołując się na importerów twierdzi, że chaos w branży tekstylnej oraz surowe limity importowe sprawią, iż wzrośnie szara strefa i korupcja wśród celników.
Więcej o zamieszaniu w imporcie z Chin - w "Gazecie Wyborczej".
"GW"/jurczynski/dabr