Sankowski przypomina, że swoją karierę Jarre zaczynał w latach 60-tych jako poszukujący artysta, Sukces przyniosła mu jednak dopiero wydana w 1976-tym roku płyta "Oxygene", na której zwrócił się ku muzyce bardziej przystępnej masowemu odbiorcy. Więkoszość krytyków muzycznych jest zgodna, że artystycznie Jarre wypalił się 20 lat temu. Od tego czasu jego płyty nie wzbudzają już wielkiego zainteresowania. Wciąż sprawdza się jednak jego koncepcja wielkich plenerowych występów, przygotowywanych na konkretną okazję.
Robert Sankowski zwraca uwagę, że Jarre wie też jak zdobyć sympatię lokalnych widzów. Przed polskim koncertem opowiada jak ważna jest dla niego idea wolności i ruch Solidarności. Nie przeszkodziło mu to jednak zagrać w ubiegłym roku na placu Tienanmen w Pekinie, na którym 15 lat doszło do masakry studentów domagający się wolności od chińskich władz.
Więcej na temat Jean-Michela Jarre'a - w "Gazecie Wyborczej".
"Gazeta Wyborcza"/kry / gaj