Gdański oddział IPN uznał, że produkowanie podczas hitlerowskiej okupacji mydła z ludzi nie było zbrodnią ludobójstwa. Jak pisze Gazeta Wyborcza", w ocenie Instytutu był to jedynie "odrażający, amoralny ekperyment". Bowiem według ustaleń IPN, mydło robiono, ale nikogo w tym celu nie zabijano. IPN zamierza więc umorzyć śledztwo w sprawie niemieckiego laboratorium, które działało w Gdańsku.
Czekając na to członkowie gdańskiej mniejszości niemieckiej chcą złagodzenia treści napisu na tablicy na gmachu Akademii Medycznej. To tam mieściło się hitlerowskie laboratorium.
Według lidera mniejszości niemieckiej w Gdańsku Gerharda Oltera, teraz na tablicy figurują zbyt mocne słowa. Chodzi mu o sformułowania, że była to fabryka mydła z ludzi oraz "zbrodnia przeciw ludzkości".
Więcej na ten bulwersujący temat w "Gazecie Wyborczej" pod tytułem "Mydło z ludzi to nie ludobójstwo".
iar/smogo /dyd