W Strasburgu odbyła się w środę debata na temat sytuacji w UE po odrzuceniu unijnej konstytucji przez Francję i Holandię. PE nie zajął jednak wspólnego stanowiska, co dalej w sprawie unijnej konstytucji. Kilku posłów, jak np. Niemiec Elmar Brok (CDU)
czy Brytyjczyk Andrew Duff (liberał), apelowało, by na szczycie 16 i 17 czerwca przywódcy państw UE nie tylko "zawiesili", lecz wręcz całkowicie wstrzymali proces ratyfikacji konstytucji i powołali nowy konwent, który opracuje nową konstytucję.
"Wstrzymanie na rok czy dwa procesu ratyfikacji jest odrzuceniem konstytucji" - powiedział dziennikarzom Marek Siwiec (SLD), szef polskiej delegacji socjalistów w PE. Jego zdaniem nie ma powodu, by Polska nie przeprowadzała referendum.
"Te 40 proc. spadku poparcia (dla konstytucji w Polsce - PAP) to jest normalne, gdyż mamy do czynienia z kryzysem po głosowaniu w Holandii i Francji. To jednak byłby błąd polityczny - wstrzymywać ratyfikację" - uważa Józef Pinior (SdPl).
"Polska ma szansę stać się państwem pierwszej ligi europejskiej, państwem, które będzie mieć wpływ na najważniejsze rzeczy, które się dzieją w UE" - dodał. Przestrzegł też, że czekając teraz na to, co zrobią inni, skazujemy się na pozostanie na obrzeżach centrum UE.
Zdaniem Dariusza Rosatiego (SdPl) pytanie o przeprowadzenie ratyfikacji konstytucji musi być poprzedzone pytaniem, czy Polsce na konstytucji w ogóle zależy. W tej sprawie klasa polityczna jest podzielona. "My jesteśmy zdania, że na konstytucji Polsce powinno zależeć. Ona nie jest martwa w żadnym sensie" - oświadczył Rosati.
Powiedział też, że proces ratyfikacji trzeba dokończyć w pozostałych 13 krajach UE, bo "jeśli na koniec okaże się, że 23 państwa ją zatwierdziły, a dwa odrzuciły, to to jest inna podstawa do rozmów, co dalej".