Gazeta podaje, że wojsko łapie codziennie od 10 do 14 zbieraczy. Według wojska straty w styczniu i lutym z powodu kradzieży ujawnionych przez żandarmerię wyniosły 8 tysięcy złotych. Kilka osób straciło na poligonie palce w eksplozjach min, ale zbieracze traktują to jak ryzyko zawodowe i nadal chodzą zbierać złom. Kilka miesięcy temu policjanci z poznańskiego Centralnego Biura Śledczego zatrzymali jednak dwóch mężczyzn, który ze znalezionych bomb odzyskiwali trotyl i sprzedawali go gangsterom.
Więcej o sytuacji na poligonie w Nadarzycach - w dzisiejszej "Rzeczpospolitej".
"Rzeczpospolita"/jurczynski/dabr