O sprawie pisze "Rzeczpospolita". Z dochodzenia, prowadzonego w latach 90-tych, wynika, że Wenclewicz, były bokser, prawdopodobnie śmietelnie pobił Pyjasa na zlecenie Służby Bezpieczeństwa. Kilka miesięcy później Wenclewicz zginął. Według oficjalnej wersji spadł ze schodów. Prokurator Nocuń zgodził się na umorzenie śledztwa, prawdopodobnie nawet bez przeprowadzenia sekcji zwłok. Sprawa jest niejasna, bo na początku lat 90-tych akta dotyczące śmierci Wenclewicza przepadły i nie wiadomo nawet, jak to się stało. Wiadomo jednak, że prokurator Nocuń nadzorował śledztwo w tej sprawie i zatwierdził wniosek o jego umorzenie, przygotowany przez milicję. Nocuń nie chciał odpowiedzieć na pytania dziennikarzy gazety w tej sprawie.
"Rzeczpospolita" 16 09/Siekaj/gaj