Krzysztof Janik mówi "nie da się być pięć dni w tygodniu na Rozbracie, pięć dni w inisterstwie i jeszcze na dwa dni pojechać do okręgu wyborczego".
Dodaje, że ma satysfakcję z ostatnich czterech lat życia i ciężkiej pracy. Mówi: "zbudowaliśmy całkiem niezłą partię. A jeszcze po drodze były kampanie samorządowa, prezydencka, parlamentarna. I każda zwycięska... Nie wiem, czy taka rzecz powtórzy się w moim życiu".
Przyznaje jednak, że partia, którą zostawia, "to jeszcze nie jest partia naszych marzeń", bo "mechanizmy wewnątrzpartyjne wciąż są lekko podatne na partykularne interesy. Nie osiągnęliśmy takiego standardu, byśmy mogli powiedzieć, że partyjność jest rzeczą wtórną wobec naszych powinności wobec państwa" - podkreśla Janik.
O aparacie państwowym mówi, że jest "może administracyjnie sprawny, ale mało kreatywny i mało odważny w realizacji nowych pomysłów, a w obecnej sytuacji gospodarczej kraju, także trzęsący się o własne zatrudnienie".
Zapytany o program obecnego rządu, Janik odpowiada, że "brutalna prawda jest taka, iż dla tego rządu nie ma żadnej alternatywy. Ta opinia nie bierze się z mojego tupetu, czy zarozumiałości, ale z tego, że staram się realnie ocenić sytuację. Nie ma także żadnej alternatywy dla Sojuszu." Więcej - w rozmowie Trybuny.
Trybuna 23-24.02/Skrzypczak/sawicka