"Wszyscy ludzie prezydentów". Dwaj główni pretendenci proponują zupełnie inne style sprawowania funkcji.
Donaldowi Tuskowi przypięto łatkę polityka, który będzie uprawiać "miękką" prezydenturę, skłonnego do negocjacji i ugody. Lech Kaczyński skwapliwie korzysta z opinii bezkompromisowego "szeryfa".
- O moich kadrowych przemyśleniach nie powiem ani słowa - tak Lech Kaczyński zbył pytanie, kogo zamierza powołać do służby w Kancelarii Prezydenta. Wiadomo tylko, że kandydatury na urzędników Kancelarii są już ustalone. Lech Kaczyński kompletuje drużynę spośród najbardziej zaufanych ludzi, którzy sprawdzili się u jego boku w czasie prezydentury w Warszawie i w czasie, gdy był prezesem Najwyższej Izby Kontroli. Donald Tusk stawia na sprawdzonych doradców pozostających od dawna w kręgu współpracowników PO oraz na "desant z Gdańska" - kadrę doświadczonych polityków lokalnych z Pomorza.
iar/ŻW/pul