Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

"Życie Warszawy" - bunt "borowików"?

0
Podziel się:

Funkcjonariusze Biura Ochrony Rządu, którzy pilnują najważniejszych budynków w państwie, grożą buntem -pisze "Życie Warszawy". Uważają, że dostają zbyt niski żołd i narzekają na złe warunki służby.

Jeśli dojdzie do protestu, znikną warty sprzed siedzib prezydenta, premiera i parlamentu - ostrzega gazeta.
"Przyjdzie chwila, że nie wyjdziemy na warty. Może do tego dojść jeszcze w tym miesiącu" - powiedzieli gazecie Paweł, Romek, Robert i Maciek, podoficerowie Biura Ochrony Rządu. Nie chcieli podać swoich nazwisk, bo boją się reakcji przełożonych. Wszyscy czterej są kapralami w tzw. służbie kandydackiej, czyli odsługują w BOR wojsko. Do Biura zgłosili się na ochotnika. Dziennikarzom "Życia Warszawy" żalą się, że obiecywano im 300-400 złotych żołdu, szkolenia ze sztuk walki i skoki spadochronowe. Tymczasem dostają około 100 złotych miesięcznie.
BOR co prawda stara się podwyższyć płace żołnierzom, jednak nie ma złudzeń, nie będzie takich pieniędzy, jakie obiecywano poborowym w WKU - pisze "Życie Warszawy". Ale nie tylko kwestia pieniędzy na żołd sprawia, że borowcy grożą buntem. Wielu jest rozczarowanych poziomem szkolenia. Okazuje się, że wartownicy ochraniający najważniejsze państwowe budynki tylko raz w miesiącu jeżdżą na strzelnicę. I, jak twierdzą, dostają do wystrzelania zaledwie po 10 sztuk amunicji - pisze "Życie Warszawy". Młodzi borowcy skarżą się także na złe warunki służby i budynków koszarowych, w jakich muszą mieszkać.
Wielu młodych "borowików" jest tak rozczarowanych służbą, że nie chcą już zostać zawodowymi oficerami. A żeby zostać oficerem BOR i ochraniać najważniejszych polityków, a nie budynki, trzeba jeszcze skończyć 3-letnią służbę przygotowawczą - pisze "Życie Warszawy" w artykule "Zbuntowany BOR".

"Życie Warszawy"/Piotrowska/emn

Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
KOMENTARZE
(0)