A Kwaśniewski, Miller...? Nic z tego. Rodzimi politycy budują swój wizerunek zgodnie z ustalonymi lata temu standardami: spotkania, uściski dłoni, gratulacje, wspólne zdjęcia. Bez obowiązkowego garnituru ani rusz.
Tradycji z minionej epoki hołduje - zdaniem stołecznego dziennika - zwłaszcza obecny szef rządu. Odwiedza dotknięte atakiem zimy wioski. Wizytuje szpitale, w których leżą poszkodowani w katastrofie górnicy. Spotyka się z feministkami, artystami, sportowcami, przedsiębiorcami, młodzieżą szkolną, otwiera wystawy, uczestniczy w uroczystości wręczenia telewizyjnych Wiktorów, gratuluje Hance Bielickiej w dniu jej benefisu.
Czy Leszek Miller znajduje czas, by poświęcić się swojemu hobby i czy to hobby w ogóle ma? Nie wiadomo - czytamy w "Życiu Warszawy". Oddając sprawiedliwość premierowi gazeta przyznaje, że jego poprzednik także nie starał się zaskarbić sympatii Polaków jakimiś niekonwencjonalnymi wyczynami.
smogo/d.nyg