Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

"Życie" - o politykach i świętach

0
Podziel się:

Życie zapytało polityków, jak spędzą święta. Okazało się, że zarówno ci z prawicy jak i z lewicy w większości spędzą świąteczne dni w tradycyjny sposób - przy rodzinnym stole. Tylko nieliczni przyznali, że decydują się w tym okresie na wyjazd.

Marszałek Sejmu Marek Borowski z SLD spędzi święta wraz z synem. Marszałek zapewnił, że sam osobiście sprawdza, czy pod obrusem jest siano. Ulubione potrawy marszałka Sejmu to sernik i ryba po grecku. Za karpiem nie przepada. Uważa tę rybę za zbyt ościstą.
Natomiast szef MSWiA Krzysztof Janik przyznał się, że sam przygotowuje wszystkie potrawy na wigilijny stół. Nie jest ich dwanaście, ale i tak minister własnoręcznie smaży, gotuje i sprawia ryby.
Przewodniczący klubu SLD Jerzy Jaskiernia najbardziej oczekuje na prezenty. "Wszyscy oczekują, że aniołek będzie dla nich dobry. Wigilijne potrawy przygotowuje żona" - powiedział polityk.
Tradycyjne kresowo-mazowieckie menu znajdzie się na stole w domu senatora Krzysztofa Piesiewicza. Na pewno będą na mim pierogi, barszcz z uszkami i karp. Przy stole nieraz zasiada nawet do 20 osób.
Adam Bielan z Prawa i Sprawiedliwości swój udział w przygotowaniach przedświątecznych określa jako minimalny. Wszystko przygotowuje mama, ale poseł przyznaje, że często bije pianę lub uciera ciasto. Spośród wigilijnych potraw najbardziej lubi makowiec i ryby. W domu Bielanów pielęgnowany jest zwyczaj śpiewania kolęd. Poseł bardziej markuje śpiew niż śpiewa. W tej dziedzinie nie czuje się mocny.
Wierna galicyjskiej tradycji jest Marta Fogler z Platformy Obywatelskiej. "Już są gotowe tradycyjne krakowskie ciasteczka - kółeczka, kisi się barszcz. W zamrażalniku leżą też przygotowane zawczasu uszka z grzybami, mama robi już pasztet - wylicza posłanka. Dodaje, że w tym roku pojawi się również prawdziwy Święty Mikołaj - W prawdziwych mikołajowych butach, bez fuszerki - podkreśla posłanka.
Nawet poseł SLD Jerzy Dziewulski, który zdecydował się w tym roku złamać tradycję i nie spędzić świąt w sposób tradycyjny a na wycieczce w Alpach, okazał się być pod tym względem tradycjonalistą. "Jakaś ryba zawsze się znajdzie. Nie wiem, jak to zniosę, ale raz można spróbować" - powiedział poseł.

Życie/IAR/smulski/OK

wiadomości
gospodarka
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
KOMENTARZE
(0)