W PSL szykują się rozliczenia po odrzuceniu przez Państwową Komisję Wyborczą sprawozdania finansowego partii. Może nawet dojść do wymiany władz stronnictwa - czytamy w "Życiu".
Jutro Rada Naczelna PSL ma rozstrzygnąć, jakie powinny być konsekwencje nieprzyjęcia przez PKW sprawozdania finansowego partii. Wczoraj dyskutował o tym Naczelny Komitet Wykonawczy. Postanowił, że w razie potrzeby poda się w całości do dymisji.
PKW odrzuciła sprawozdanie ludowców, bo nie utworzyli oni specjalnego, oddzielnego konta na wybory. Z powodu odrzucenia sprawozdania PSL dostanie minimum 5 milionów mniej dotacji i subwencji, a gdyby rząd nakazał partii zwrot jakichś kwot, to straty sięgną nawet 9 milionów złotych.
Stąd działacze PSL chcą, by winni ponieśli konsekwencje. Według jednego z prominentnych polityków Stronnictwa, z którym rozmawiało "Życie", odejść powinno całe kierownictwo łącznie z prezesem Kalinowskim, a w najbliższym czasie powinien być zwołany nadzwyczajny kongres partii.
Decyzja PKW oznacza, że partia stanęła na progu bankructwa. Ktoś musi ponieść konsekwencje - powiedział "Życiu" działacz PSL.
Członkowie władz Stronnictwa nie wykluczają, że będzie potrzebny przedterminowy, nadzwyczajny kongres partii, by obecni liedrzy otrzymali wotum zaufania na dalsze kierowanie partią. W zwykłym trybie kongres miałby się odbyć dopiero w 2004 roku.
Życie/Kalinowski/dabr
