Ponad 76 tysięcy osób pobiera w Polsce emerytury niższe niż ustawowa minimalna emerytura, czasem są to bardzo małe kwoty. Dla ZUS obsługa takich groszowych emerytur jest jednak kosztowna, dlatego pojawiają się propozycje ustalenia progu, od którego świadczenie byłoby wypłacane co miesiąc. W pozostałych przypadkach ZUS wypłacałby zgromadzony kapitał jednorazowo.
Jak informuje "Dziennik Gazeta Prawna", w ramach przeglądu emerytalnego pojawiła się idea, by jednorazowe wypłaty miałyby być dokonywane po osiągnięciu wieku emerytalnego przez te osoby, których staż składkowy wynosi najwyżej 5 lat. Ministerstwo Rodziny Pracy i Polityki Społecznej nie komentuje tych propozycji.
Najczęściej emerytury niższe niż minimalne wynoszą kilkaset złotych, ale zdarzają się też wysokości symboliczne, nawetkilkadziesiąt groszy. Według danych ZUS z marca 2016 r., osób pobierających emerytury wynoszące nie więcej niż 100 złotych jest 222.
Tak niskie emerytury dotyczą zazwyczaj osób, które pracowały bardzo krótko albo wykonywały pracę na podstawie umów, które nie nakładały obowiązku płacenia składki na ubezpieczenie społeczne.
W grupie emerytów otrzymujących mniej niż ustawowe minimum zdecydowanie dominują kobiety. Ta dysproporcja jest szczególnie widoczna w przypadku emerytur wynoszących między 600 a 800 zł - mężczyźni w tym przedziale kwotowym to zaledwie kilka procent emerytów.
Innym pomysłem rządu jest - jak donosi "Gazeta Wyborcza" - nałożenie na najbogatszych pełnej składki emerytalnej, dzięki czemu budżet miałby zyskać 3 mld zł rocznie.
Chodzi o usunięcie mechanizmu 30-krotności średnich pensji, w ramach którego przestają płacić składki od momentu przekroczenia pułapu wynoszącego obecnie 120 tys. zł. Przestają, bo zgodnie z obowiązującymi przepisami, ich emerytury i tak nie będą wyższe niż 30-krotność średniej pensji. Jak informuje ZUS, w 2015 roku było w Polsce nieco ponad 330 tysięcy osób, które przekroczyły prób 30-krotności.
Jak dowiedziała się gazeta, istnieją trzy propozycje w tej kwestii. Według pierwszej, po przekroczeniu progu 30-krotności, ubezpieczeni płaciliby wyższy PIT, według drugiej nadal musieliby płacić składki, ale ich emerytury i tak byłyby objęte obecnym limitem, a według trzeciej, płaciliby pełne składki i pobieraliby proporcjonalne emerytury.
Resort rodziny i pracy nie chce komentować także tych doniesień, zapewnia tylko, że "kwestia 30-krotności nie była jeszcze przedmiotem dyskusji odbywających się w ramach Rady Dialogu Społecznego.