*Jutro ma rozpocząć się 5-dniowy strajk załóg pokładowych. Linie zapewniają, że nawet w razie strajku zdołają utrzymać ponad połowę połączeń. *
Przed siedzibą komisji rozjemczej, gdzie trwają rozmowy, dochodzi do demonstracji zwolenników strajkujących związkowców. Kilkunastu z nich wdarło się nawet wczoraj do budynku i otoczyło dyrektora linii, Willego Walsha. Interweniowała policja.
Rozmowy jak dotąd nie przyniosły wyników. Zwiazek zawodowy Unite zarzuca dyrektorowi mściwość - do starego sporu o zarobki i warunki pracy doszedł nowy o postępowanie dyscyplinarne wobec uczestników poprzedniego strajku w marcu i odebranie strajkującym przywileju ulgowych lub darmowych przelotów wraz z rodzinami.
Rozmowy zakłóciły protesty. Zobacz relację telewizji ITN:
Rzecznik British Airways zapewnia, że nawet jeśli jutro rozpocznie się strajk, dojdzie do skutku 60 procent lotów na dalekich trasach międzykontynentalnych i połowa na europejskich i krajowych, a połączenia z Gatwick pod Londynem nie ucierpią w ogóle.
Związek planował cztery 5-dniowe strajki, w odstępie zaledwie jednego dnia, ale do pierwszego z nich nie doszło, kiedy sąd uznał, że w głosowaniu związkowców naruszono przepisy techniczne. W czwartek sąd wyższej instancji uchylił to orzeczenie.