Sejm uchwalił w piątek w nocy nowelizację tegorocznej ustawy budżetowej. Posłowie odrzucili wszystkie poprawki zgłoszone przez posłów opozycji i poprawki złożone w formie tzw. wniosków mniejszości.
W głosowaniu brało udział 421 posłów, za zmianami opowiedziało się 232 posłów, a 3 wstrzymało się od głosu.
Początkowo głosowanie było planowane na jutro - od rana. Przeniesienie głosowania na godziny nocne, kiedy nie ma transmisji telewizyjnej nie podoba się posłom Prawa i Sprawiedliwości. Rzecznik klubu Mariusz Błaszczak powiedział, że pod osłoną nocy koalicja chce dokonać cięć, które dotkną najuboższych obywateli.
Do projektu nowelizacji tegorocznej ustawy budżetowej posłowie zgłosili kilkadziesiąt poprawek jednak komisja finansów publicznych rekomenduje Sejmowi przyjęcie tylko dziewięciu z nich. Resztę kluby zgłosiły jako poprawki mniejszości.
W projekcie nowelizacji budżetu rząd zmienia między innymi tempo wzrostu PKB z 3,7 na 0,2 procent i podwyższa deficyt z 18 na 27 miliardów złotych. W sumie z powodu kryzysu dochody w tym roku będą o ponad 30 miliardów niższe niż planowano.
Przedstawiony w Sejmie przez ministra Jacka Rostowskiego projekt nowelizacji budżetu zakłada też deficyt większy o 9 miliardów złotych i radykalne cięcia wydatków. Zgodnie z projektem, państwowa kasa wyda w tym roku o 21 miliardów złotych mniej, niż pierwotnie planował resort finansów. Rząd najmocniej ściął wydatki na: politykę rodzinną, sportowców i badania naukowe.
Minister finansów Jacek Rostowski zapewnił, że kolejnych zmian w ustawie budżetowej nie będzie. Szef resortu finansów dodał, że nowelizacja pomoże Polsce przetrwać kryzys.
Posłanka Prawa i Sprawiedliwości Aleksandra Natalli-Świat nie ukrywała niezadowolenia argumentując, że rząd uratował budżet kosztem najuboższych.