Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
Przemysław Ciszak
Przemysław Ciszak
|

Stanisław Mikulski znów jako Hans Kloss. "Jeszcze nie stetryczałem"

0
Podziel się:

O ciemnej stronie bohatera, kultowych dialogach, których nigdy nie było i nowym J-23 rozmawiamy z odtwórcą roli polskiego Jamesa Bonda

Stanisław Mikulski znów jako Hans Kloss. "Jeszcze nie stetryczałem"
(Barrakuda Film Studio)

MenStream.pl: Po blisko 45 latach wraca Pan do roli kapitana Hansa Klossa. Czy był to trudny powrót?

Stanisław Mikulski: Ryzykowny. Minęło 45 lat, a wieku mi nie ubyło. Wręcz przeciwnie. Z tego punktu widzenia powrót do tak znanej i chyba lubianej przez widzów roli jest zawsze pewnym ryzykiem. Z drugiej jednak strony to także wielka chęć spróbowania się.

Pomysł nakręcenia pełnometrażowego filmu o najbardziej znanym polskim agencie po latach, przekonał Pana od razu?

Mnie to zafascynowało. Od końca lat 60. kiedy kręciliśmy serial zmieniliśmy się wszyscy. Fizycznie, pewnie też mentalnie. Ciekawi mnie, jak przyjmie to widz, jak on to będzie widział. To dla mnie wielka zagadka. Na seans pójdą zarówno ludzie młodzi, którzy nie pamiętają emisji pierwszych sezonów przygód Klossa, przyzwyczajeni do innego kina, jak i ci, którzy znają ten serial od dawna. Jak wypadnie to porównanie będziemy się mogli o tym przekonać dopiero, jak wszyscy zobaczymy nową _ Stawkę _. Sam jeszcze nie widziałem efektu końcowego. No, ale - do odważnych świat należy! Niech Kloss, wciąż po tylu latach, pozostanie odważny.

Kiedy jako 40 latek grał Pan w _ Stawce większej niż życie _ sam wykonywał Pan sceny kaskaderskie...

To prawda, tak rzeczywiście było.

...podobno również i dziś nie dał się Pan specjalnie wykazać dublerom.

Chciałem się pokazać z jak najlepszej strony, że jeszcze zupełnie nie stetryczałem. Sceny, o których mówimy nazwałbym kaskaderskimi tylko w cudzysłowie, choć wymagały pewnej sprawności fizycznej. Dzięki Bogu, jakoś to wyszło. Oczywiście nie we wszystkich scenach grałem sam, w niektórych musiał mnie zastąpić dubler. Inaczej nie byłoby czego już po mnie zbierać.

Podobno roboczy tytuł miał brzmieć _ Nie ze mną te numery _. To jeden z kultowych tekstów. Ma Pan swoje ulubione?

Nie, nie przywiązywałem do nich aż tak wielkiej wagi. To w świadomości widzów pozostało najwięcej tych dialogów: _ W Paryżu najlepsze kasztany są na placu Pigalle _ czy _ Rączki, rączki Hans _. Co ciekawe _ Nie zemną te numery, Brunner _ w rzeczywistości brzmiało zupełnie inaczej - Kloss w serialu mówił: _ Te sztuczki to nie ze mną, Brunner _.

Podobno sławne: _ Brunner ty świnio _ również nigdy nie padło.

Nie było takiego zwrotu w serialu. Zresztą Kloss raz jeden użył słowa _ świnia _, w scenie ogólnego pijaństwa. Mówił _ Omal ta świnia nie poplamił mi munduru _. Proszę zwrócić uwagę, że _ Stawka _ w ogóle była kulturalnym serialem. Nie było wulgaryzmów, nie było morza krwi. Swoją drogą, przy czarno - białej kopii krwawe sceny kiepsko by wychodziły. Dzisiejsza kinematografia, filmy dosłownie się w niej pławią. _ Stawka _ nawet brutalne sceny pokazywała w sposób stonowany.

Zobacz najlepsze sceny z Klossem i Brunnerem: Na planie ponownie spotyka Pan Emila Karewicza, odtwórcę roli Brunnera. Odżyły wspomnienia?

Z Karewiczem zawsze mi się dobrze współpracowało. Wspólnie wystąpiliśmy w kilku filmach, zanim spotkaliśmy się w _ Stawce _. Nie było ryzyka, że nasza współpraca tym razem może się nie powieść. Stara _ Stawka _, ta nasza, sprawdziła nasze układy, relacje i stworzyła ciekawy duet postaci.

W czym tkwił sukces tego serialu?

Naprawdę nie wiem. Coś się zadziało. Może to dlatego, że temat wiąże się z czymś ważnym dla Polaków - walką z okupantem o wolność. Poza tym, mamy tutaj swojego superbohatera. Oczywiście to wszystko fikcja. Oparta o realia historyczne, ale jednak fikcja. Serial sensacyjny. Mimo to Kloss wydaje się postacią autentyczną, a nie sztuczną i mało realną.

W wyreżyserowanej przez Patryka Vegę _ Stawce większej niż śmierć _, część scen to retrospekcje, w kultowe role Hansa Klossa i Brunnera wcielają się młodzi aktorzy Tomasz Kot i Piotr Adamczyk. Jak sobie poradzili?

Nie widziałem jeszcze ani jednej sceny i trochę trudno mi się odnieść do roli jaką wykreował Tomasz Kot. Spotkałem się z nim parę razy. To miły i sympatyczny kolega, zdolny, młody aktor.

Zobacz zwiastun filmu Hans Kloss. Stawka większa niż śmierć: Tomasz Kot jako J-23 ma szansę przekonać widzów? W końcu dla wielu to Pan ma dożywotnie prawo do tej roli.

Jedno rzuciło mi się w oczy - jest co najmniej głowę ode mnie wyższy. Nie wiem jak sobie z tym poradzi reżyser. Nie mniej, dlaczego nie miałby zdać egzaminu?

Bo przypadła mu trudna rola. W końcu musi się zmierzyć z legendą.

Widzowie przyzwyczaili się widzieć w tej roli moją twarz, w tym mundurze i w tej czapce. Pewnie reakcja publiczności i dla niego będzie niespodzianką. Wierzę jednak, że pan Kot wybrnie z tego obronną ręką.

_ A propos _ munduru.* *Niektórzy nie wyobrażają sobie Pana w cywilnym stroju, a jednak w niektórych scenach najnowszego filmu nie zakłada go Pan.

No tak, zawsze grałem dużo mundurowych ról, nawet na długo przed _ Stawką _. Kloss tylko ten wizerunek utrwalił.

Przez lata był nim Pan również poza _ Stawką _. W innych filmach również wstępował Pan jako J-23.

To prawda wykorzystywano tę postać jeszcze w innych epizodach. Zagrałem go w którymś odcinku _ 07 zgłoś się _ i _ Dziewczynach do wzięcia _. Mocno eksploatowano wówczas Klossa. Niestety.

Przez to został Pan zaszufladkowany?

To było ryzyko, jakie niesie wyrazista rola. Ryzyko zawodowe aktora. Nikt się nie spodziewał, że ten serial zrobi taką karierę. Minęło tyle lat, a wciąż gości na ekranach telewizorów i wciąż ma wielką grupę fanów. Mało tego, spotykam ludzi - nawet z tego młodszego pokolenia - którzy wciąż mnie rozpoznają na ulicy właśnie jako Klossa. Dla wielu po prostu wciąż nim pozostaję.

Rola przyniosła Panu wielką popularność również zagranicą. W Polsce była jednak ciężarem?

W pewnym sensie Polskie kino o mnie zapomniało. Po _ Stawce większej niż życie _ nagrałem jeszcze jeden czy dwa polskie filmy pełnometrażowe. Później reżyserzy bali się mnie angażować. Mówili, że widzowie i tak będą widzieli we mnie agenta J-23. Skoro nie dano mi szansy pokazania się w innej roli, trudno mieć pretensję do widzów, że postrzegali mnie tylko przez pryzmat tej kreacji.

Czy postać polskiego Indiany Jonesa - _ Pana Samochodzika _ miała przełamać wizerunek Hansa Klossa?

Tak, to z jednej strony miało mnie trochę odklossowić. Z drugiej to było coś innego. Tę propozycję przyjąłem z przyjemnością, gdyż uwielbiałem pracę z młodzieżą. Ten miniserial dał mi frajdę. No i pokazałem się z innej strony. Zagrałem jeszcze później w paru serialach młodzieżowych: _ Dziewczyna i chłopak _, _ Tylko Kaśka _, nawet w jakimś czeskim, ale tytułu nie pamiętam.

Mimo tego, nasi reżyserzy wciąż obawiali się mnie obsadzać w dużych rolach. A przecież gdybyśmy porównali postać Klossa do Jamesa Bonda, to Sean Connery, Roger Moore czy Pierce Brosnan nie powinni po bondowskim epizodzie już występować? Mam żal do filmowców, że zostałem pominięty. Nie wiem na czym polegała ta historia, ale mnie nie pozwolono, mnie nie chciano. Nie miałem tyle szczęścia co Janusz Gajos. Trafił na reżysera, który chciał mu dać mu szansę. Jemu udało się wyjść z roli Janka Kosa i rozwinąć skrzydła.

Zobacz materiał z planu zdjęciowego filmu Patryka Vegi:

Z pomocą przyszedł Panu teatr? Tu pojawiły się inne role, jak choćby Mickie Majcher w _ Operze za trzy grosze _.

Tak, teatr mnie nie zdradził. Dał mi możliwości pokazania się w całej gamie ról. W przeciwieństwie do filmu, nie widziałem we mnie tylko roli Hansa Klossa, ale nawet pozwolił wyzwolić się grania tylko i wyłącznie bohaterów pozytywnych.

Chciał Pan zagrać czarny charakter?

Oczywiście! Nawet zwróciłem się do pewnego reżysera - nazwiska wolę nie podawać - by dał mi rolę złego szpiega. Oczywiście odmówił. Kategorycznie nie zgodził się, abym grał postać negatywną.

Wygląda na to, że Kloss trochę Panu podpadł. Mimo to po latach wraca Pan do roli. Chyba musi go Pan jednak lubić.

Aktor nie tylko gra dla siebie i swojej frajdy, ale również dla odbiorcy. Kiedy zdobywamy sympatię widza jest to niezwykle cenne. To jest nagroda za trudy i wszelkie niewygodny. Klossowi zawdzięczam to, że tyle osób wciąż darzy mnie sympatią.

Jako dowód sympatii dla postaci polskiego Jamesa Bonda w Pana prywatnym numerze pojawiają się cyfry 007?

To akurat absolutny przypadek. Może mi Pan wierzyć albo nie, ale kiedy blisko 10 lat temu kupiłem pierwszą komórkę, wylosowałem ten numer. Wówczas końcówka 007 bardzo mnie rozbawiła.

Czytaj w Menstream.pl
Hans Kloss powraca. Mamy już zwiastun Nowa wersja popularnego serialu o agencie J-23 _ Hans Kloss. Stawka większa niż śmierć _ trafi do kin 16 marca.
Hans Kloss powraca. Kot zagra agenta J-23 Pełnometrażowy film o polskim super agencie będzie nosił tytuł _ Hans Kloss. Stawka większa niż śmierć _ i jak przekonuje reżyser będzie połączeniem Szeregowca Ryana z Jamesem Bondem.
Kot to smutny aktor komediowy Przy okazji premiery o filmie rozmawiamy z jego reżyserem, autorem scenariusza i producentem - Markiem Lechkim.
wiadomości
gospodarka
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
KOMENTARZE
(0)