Bruksela do końca tygodnia oczekuje na dowody, że są inwestorzy gotowi kupić stocznie w Gdyni i Szczecinie - dowiedziała się _ Gazeta Wyborcza _.
W przeciwnym razie Unia zażąda zwrotu wielomiliardowej pomocy publicznej i stocznie upadną.
G_ azeta Wyborcza _ pisze, że minister skarbu Aleksander Grad musi w tym tygodniu przedstawić konkretne dowody na istnienie prywatnych inwestorów, wystarczą listy intencyjne. Wysoki urzędnik unijny powiedział w rozmowie z gazetą, że w innym wypadku Komisja Europejska nałoży na nas surową karę w wysokości nawet miliarda euro. Dla stoczni w Gdyni i w Szczecinie oznacza to upadłość.
Tymczasem odpowiedzialny za prywatyzację obiektów wiceminister skarbu poinformował Unię, że Polska potrzebuje więcej czasu - do końca kalendarzowego lata, czyli 23 września. Bruksela nie chce tak długo czekać, a decyzja o przyszłości stoczni może zapaść już 12 czerwca.
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.