Większość polskich uczelni wyda na początku przyszłego roku pierwsze elektroniczne legitymacje studenckie. W ciągu kilku lat zastąpią one tradycyjne tekturowe dokumenty.
Elektroniczna legitymacja przypomina kartę bankomatową. "Ma zielone tło i zdjęcie arkady budynku uniwersyteckiego z Krakowa" - opisuje jeden z twórców dokumentu, prof. Marek Kręglewski z Uniwersytetu Adama Mickiewicza w Poznaniu.
Nowa legitymacja zawiera podstawowe dane o studencie. Jak podkreśla prof. Jan Madey z Uniwersytetu Warszawskiego, może być też kartą biblioteczną, otwierać drzwi do laboratoriów i służyć do logowania się w sieci komputerowej. Jeśli uczelnia podpisze umowy z bankami, za pomocą legitymacji będzie można płacić za obiady w stołówce i bilety komunikacji miejskiej. Zrezygnowano natomiast z pomysłu by karta zastąpiła indeks.
Prof. Jan Madey twierdzi, że elektroniczne legitymacje studenckie są zabezpieczone lepiej niż dowody osobiste.
Jeśli uda się szybko rozstrzygnąć przetargi na wyprodukowanie kart, pierwsi studenci otrzymają je w styczniu lub w lutym.
Za wydanie legitymacji student zapłaci nie więcej niż 17 złotych. Równocześnie w październiku wzrosną ceny pozostałych dokumentów. Tradycyjna legitymacja będzie kosztować 5 złotych, a indeks 4 złote. Za dyplom ukończenia studiów trzeba będzie zapłacić 40 złotych, a za suplement do dyplomu 20 złotych.