Od kilku tygodni oglądam w sobotę rano o 9.30 „Wywiad Skowrońskiego” i za każdym razem przekonuję się, że w mediach też można prowadzić inteligentne rozmowy. Mało tego, rozmowy te są prowadzone w sposób daleki od rozpowszechnionego podejścia, gdzie uwaga skupiona jest jedynie na aferze goniącej aferę. Gdzie maluczkich epatuje się milionami, miliardami, mercedesami kupionymi za kradzione pieniądze i nędzą rzekomo prawie całego społeczeństwa, poza tymi nielicznymi, którzy nakradli się. Rzadko też kiedy media próbują inicjować coś ciekawego, nastawionego na przyszłość, jak i próbują spojrzeć na dzień dzisiejszy III Rzeczpospolitej przez pryzmat nie tylko ostatnich kilku, kilkunastu lat, maksimum niesławnego okresu PRL. Historia Polski jest znacznie dłuższa, warto więc i o niej pamiętać.
W ostatnią sobotę w przeciekawej rozmowie udało się połączyć dziedzictwo I i II Rzeczypospolitych z obecnymi kwestiami związanymi z ropą naftową rządzącą światem, czy – jak słusznie powiedzieli goście programu – z właścicielami pól naftowych, rurociągów, przepompowni i kurków, a którzy to rządzą – inicjując wojny, przewroty i zawierając pokoje.
W rozmowie przywołano osobę Witolda Zglenickiego, polskiego inżyniera, który jako pierwszy w historii rozpoczął wydobycie ropy z dna morskiego (obecnie z tego źródła pochodzi 30% światowego wydobycia). Za swe zasługi nagrodzony został przez Cara działkami roponośnymi, które następnie przekazał Kasie Mianowskiego ustanawiając fundusz stypendialny fundusz wspierania rozwoju nauki polskiej. Zdaniem Gościa Programu, redaktora Witolda Michałowskiego, miał to być jedyny okres historii Polski, gdy polscy uczeni nie musieli żebrać o grosz na badania.
Okazuje się też, że tytuły własności w formie aktów notarialnych przetrwały zawieruchy XX wieku i znajdują się w posiadaniu reaktywowanej Kasy im. Józefa Mianowskiego. Na dodatek wolny Azejberdżan w latach 90 ubiegłego wieku unieważnił wszystkie akty nacjonalizacji bolszewickiej, a zatem z czysto prawnego punktu widzenia część dochodów z eksploatacji ropy naftowej na terenach działek Zglenickiego może stać się własnością Kasy Mianowskiego i być przeznaczona zgodnie z zapisami legatu ofiarodawcy na rzecz kształcenia młodzieży i rozwoju nauki polskiej i azerskiej.
Rozwój nauki to współcześnie najważniejszy czynnik ochrony wszelkich form suwerenności od kulturalnej przez ekonomiczną po militarną. Możliwość posiadania własnych pól naftowych to też forma uniezależnienia się od zewnętrznych dostawców i poprawa bezpieczeństwa energetycznego kraju – o czym tyle się teraz mówi.
I wreszcie trzy inne wnioski:
- W Polsce znajdują się wciąż jeszcze mimo 60 lat polityki antyinteligenckiej ludzie posiadający wiedzę, kompetencje i pomysły, czyli umiejętności twórcze. A nie tylko umiejętności odtwórcze, jak np. papugi, skądinąd sympatyczne acz głupkowate zwierzaki.
- Wystarczy osobista inteligencja, dobra wola i nieco inwencji, by te osoby wydobyć z cienia i zapomnienia. Ukazać szerszej opinii publicznej ich wiedzę i pomysły. Pomysły, które mogą okazać się przełomowe i wyrywające z marazmu niemożliwości, gdyż dotychczasowe mechanizmy wzrostu wyczerpały się i bez wprowadzenia zasadniczo nowych drożdży prorozwojowych do gospodarki, źle to wygląda.
- Podziwiajmy Azerbejdżan, który pomimo 70-letniej bolszewii oraz braku przynależności do UE i NATO nie bał się i potrafił przeprowadzić reprywatyzację, czego Polsce dotąd się nie udało, a co nas już sporo kosztuje, a będzie jeszcze więcej.
Autor jest głównym analitykiem ds. rynków wschodnich East Stock Informationsdienste w Hamburgu oraz publicystą Financial Times, Neuer Züricher Zeitung, Rzeczpospolitej, CXO, CFO.