Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
oprac. Jacek Bereźnicki
|

Urzędy pracy nie radzą sobie z wydawaniem pozwoleń cudzoziemcom. 1 stycznia weszły w życie nowe przepisy

29
Podziel się:

- Zmiany miały porządkować proces zatrudniania cudzoziemców, ale na razie mamy do czynienia z chaosem - ocenia Krzysztof Inglot, prezes Personnel Service.

W urzędach pracy pojawiły się zatory po zmianie przepisów o zatrudnianiu cudzoziemców.
W urzędach pracy pojawiły się zatory po zmianie przepisów o zatrudnianiu cudzoziemców. (Tymon Markowski/Agencja Gazeta)

Urzędy pracy okazały się nieprzygotowane do wdrożenia nowych zasad wydawania pozwoleń na pracę cudzoziemcom. Nowe przepisy weszły w życie 1 stycznia 2018 roku i wywołały poważne zatory w pośredniakach. Eksperci oceniają, że każdego dnia rejestrowanych jest nawet 10-krotnie mniej oświadczeń niż w 2017 roku.

Według firmy Personnel Service główne trudności wynikają z wydłużenia procedury weryfikacji oświadczeń, zwiększonej liczby załączników do wniosku i wymogu obecności cudzoziemca w Polsce do zarejestrowania dokumentu.

Nowe zasady zatrudniania cudzoziemców zostały zapisane w ustawie, która została uchwalona w lipcu zeszłego roku. W ciągu kilku miesięcy urzędy pracy musiały przygotować się do takich zmian jak opłata za rejestrację oświadczenia czy nowa kategoria zezwolenia na pracę sezonową.

- Te zmiany w teorii miały porządkować proces zatrudniania cudzoziemców i pozwalać na lepszą kontrolę oświadczeń i z pewnością w dłuższym horyzoncie czasowym tak będzie. Jednak w praktyce na razie mamy do czynienia z chaosem - ocenia Krzysztof Inglot, prezes Personnel Service.

Wideo: * *twoje dziecko będzie wykonywało zawód, który jeszcze nie istnieje

Jak wyjaśnia, "proces uległ znacznemu wydłużeniu, formalności stały się bardziej uciążliwe, przez co sporo oświadczeń złożonych w pierwszych dniach roku nadal czeka na zatwierdzenie". - Co istotne, wystarczy, że taki stan rzeczy utrzyma się przez dwa miesiące, a spowoduje to duże komplikacje - ostrzega Inglot.

Odpowiedzialność spoczywa teraz na urzędniku

Do tej pory to na pracodawcy spoczywała odpowiedzialność za prawidłowość danych wpisywanych w oświadczeniu o zamiarze powierzenia pracy cudzoziemcowi. Urzędnik jedynie przyjmował wniosek i sprawdzał, czy okres, na jaki chce się zatrudnić pracownika ze Wschodu, nie przekracza 180 dni.

Od 1 stycznia to urzędnicy ponoszą odpowiedzialność za prawidłowość danych wpisywanych w oświadczeniach, czego konsekwencją jest wydłużenie procesu weryfikacji jednego dokumentu z kilku do kilkunastu minut.

Ze wstępnych szacunków Ministerstwa Rodziny Pracy i Polityki Społecznej wynika, że w 2017 roku zostało wydanych 1,8 mln oświadczeń o zamiarze powierzenia pracy cudzoziemcom. To oznacza, że każdego dnia roboczego rejestrowano nawet 7 200 oświadczeń w całej Polsce. W tym momencie wydawanych jest 10-ktornie mniej dokumentów tego typu dziennie.

W miejsce jednej strony oświadczenia dla urzędu pracy i jednej dla pracodawcy wprowadzono aż osiem stron wymaganych dokumentów. Cudzoziemcy muszą dysponować gotowym oświadczeniem, potwierdzeniem zapłaty 30 zł za rejestrację oświadczenia (dołączane pojedynczo do każdego kompletu) czy kserokopią paszportu z wszystkimi ostemplowanymi stronami.

W razie jakiegoś błędu w dokumentacji termin rejestracji oświadczenia wydłuża się do 30 dni. Co więcej, wszystkie te dokumenty będą musiały zostać wydrukowane, a następnie składowane przez urzędy pracy.

7 dni w Polsce bez prawa podjęcia pracy

Cudzoziemcy z sześciu krajów, których dotyczy uproszczona procedura zatrudniania (Białoruś, Rosja, Ukraina, Mołdawia, Gruzja, Armenia), nie musieli do tej pory przebywać w Polsce, żeby pracodawca mógł zarejestrować oświadczenie o zamiarze powierzenia im pracy. Teraz się to zmieniło.

Osoba posiadająca paszport biometryczny lub wizę musi być na terenie Polski, żeby oświadczenie o zamiarze jej zatrudnienia można było zarejestrować. A to oznacza, że przez około 7 dni cudzoziemiec musi przebywać w Polsce bez możliwości podjęcia pracy.

- Z danych otrzymanych z wybranych urzędów pracy wynika również, że problem pojawi się w momencie, gdy pracownik przebywający na Ukrainie będzie chciał zmienić pracodawcę. Do tej pory liczył się sam fakt posiadania oświadczenia - podkreśla Krzysztof Inglot.

- Teraz osoba, która posiada dokument od jednego pracodawcy, nie może z niego skorzystać i przyjechać do Polski pracować dla kogoś innego. W tym celu musi pojawić się w Polsce i zarejestrować dokument u nowego pracodawcy. To kolejna administracyjna trudność - ocenia.

Dodatkowe koszty administracyjne dla pracodawców

Teraz pracodawca musi poinformować urząd pracy w ciągu 7 dni o tym, że dana osoba nie podjęła pracy, mimo że zostało zarejestrowane oświadczenie, lub najpóźniej w dniu podjęcia pracy o jej zatrudnieniu.

To dodatkowy krok administracyjny, który będzie problemem zwłaszcza dla dużych pracodawców, którzy np. zatrudniają nawet kilkaset osób tygodniowo.

Krzysztof Inglot zwraca jednak uwagę na porządkujący charakter tej zmiany. - W 2017 roku mogliśmy podawać tak naprawdę tylko szacunki dotyczące liczby pracujących u nas Ukraińców. Zdarzało się bowiem tak, że na jedną osobę rejestrowano kilka oświadczeń, ktoś mógł też nie podjąć pracy w miejscu, w którym powinien - podkreśla.

- Nowe przepisy powinny to zmienić. Poznamy nie tylko liczbę przyjeżdżających do nas pracowników ze Wschodu, ale też branże, w jakich najchętniej podejmują pracę - wyjaśnia prezes Personnel Service

rynek pracy
wiadomości
gospodarka
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(29)
zezwolenia na...
6 lat temu
Ściąganie emigrantów zarobkowych ze wschodu jest eutanazją na Polakach, przez tworzenie jeszcze większej biedy ( a także biedy na przyszłość bo Polacy nie mogą sobie wypracować emerytur )i podtrzymywaniem patologii na rynku pracy. Żadne normalne państwo nie wpuszcza do siebie zarobkowych póki jego obywatele nie osiągną dobrobytu i nie spasdnie znacznie bezrobocie. Spadek bezrobocia w Polsce jest fikcją, bo wiele osób nie jest zarejestrowanych w UP. Poza tym w PUP są fikcyjne oferty pracy, ponieważ zatrudniający by zatrudnic cudzoziemca najpierw musi dac ofertę pracy do PUP, a dopiero gdy PUP nie ma kandydata Polaka na dane stanowisko może zatrudnić cudzoziemca. W praktyce te oferty to fikcja, bo PUP kieruje bezrobotnego do pracy a zatrudniający go odsyła z uzasadnieniem ze nie spełnia wyamagań, nawet jak te wymagania spełnia. tak jest podtrzymywane bezrobocie w Polsce i niskie płace , bo po co płacić Polakowi godziwie jak można wziąc Ukraińca, który będzie pracował za najniższą bo przleicznik na ukrainie i tak jest super więc mu się to opłaca.
Specjals
6 lat temu
I dlatego że przyjeżdżają obcy możecie Polacy pożegnać się z płacą inną niż najniższa krajowa. - 1530zł netto
amar
6 lat temu
i tak większość ukraińców pracuje na czarno i w dodatku nie mają paszportów biometrycznych... ale polskich ministrów to w ogóle nie obchodzi
88
6 lat temu
biedronka wszystkich wchłonie .... i tak zarabiaja wiecej od etatowych pracowników dlatego tych nie można zrekrutować
hmmm.....
6 lat temu
Przy takiej ilości wniosków składanych przez Ukraińców nie ma mowy o ich należytym zweryfikowaniu. Kogo, kto i na jakich zasadach zatrudnia... fikcja, za którą jak zawsze zapłacą polscy pracownicy.
...
Następna strona