Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

W Sejmie - jak w szkole - też są wagarowicze

0
Podziel się:

Robert Luśnia (niezrzeszony), lider PSL Waldemar Pawlak oraz Ryszard Bonda (niezrzeszony) to posłowie, którzy w mijającej kadencji Sejmu najczęściej wagarowali. I sporo ich to kosztowało. Około 30 tys. zł kary dostał w sumie poseł Luśnia, a prawie 7 tys. ubyło z kieszeni Pawlaka.

W Sejmie - jak w szkole - też są wagarowicze

Robert Luśnia (niezrzeszony), lider PSL Waldemar Pawlak oraz Ryszard Bonda (niezrzeszony) to posłowie, którzy w mijającej kadencji Sejmu najczęściej wagarowali.

Nie bywali na obradach Sejmu i posiedzeniach komisji. I sporo ich to kosztowało. Około 30 tys. zł kary dostał w sumie poseł Robert Luśnia za to, że w tej kadencji Sejmu nie przychodził na głosowania. Prawie 7 tys. ubyło z kieszeni lidera PSL Waldemara Pawlaka. Powód ten sam - wagary z Sejmu. Czarna lista niezdyscyplinowanych parlamentarzystów jest długa.

Waldemar Pawlak nie jest posłem zawodowym i nie utrzymuje się z uposażenia poselskiego, więc nie zawsze uczestniczyć w pracach parlamentu. "Cała ta nagonka powinna być rozdzielona, należałoby prowadzić statystykę dla posłów utrzymujących się z innych dochodów niż pensja poselska oraz takich, dla których jest to jedyny dochód” – mówi Marek Sawicki z PSL.

Dlaczego nie przychodzą

Posłowie wymyślają najdziwniejsze usprawiedliwienia swoich nieobecności, czasem można odnieść wrażenie, że lepiej kłamią w tej kwestii wagarujący uczniowie. Parlamentarzyści piszą do marszałka Włodzimierza Cimoszewicza, że nie mogli dojechać na obrady, ponieważ: pracowali gdzie indziej, mieli chore dziecko, zepsuł im się samochód.

Według posła Sawickiego, przyczyną nieobecności wielu posłów są zmieniane w ostatniej chwili daty obrad parlamentu i komisji sejmowych, co może kolidować z ustalonymi wcześniej spotkaniami z wyborcami, dyżurami w biurach poselskich i innymi obowiązkami.

„Zdarza mi się mieć nieusprawiedliwione nieobecności w Sejmie, jednak nie kombinuję, nie biegam po lekarzach, tracę 31 cześć swojego uposażenia i godzę się z tym” – mówi poseł Sawicki, który na nieusprawiedliwionych obecnościach traci w ciągu roku około 1000 zł.

Świecą przykładem

„Nigdy nie byłam na sejmowych wagarach, nie przypominam sobie nawet, żebym opuścił jakieś posiedzenia komisji” – zwierza się poseł Kazimierz Marcinkiewicz z PiS. „Nie mogę powiedzieć tego samego o wszystkich posłach w Sejmie, ale większość z mojego klubu jest bardzo przykładna” – dodaje.

Według Marcinkiewicza, w parlamencie jest zbyt wielu posłów, którzy nic nie robią i są jedynie po to, by brać poselskie diety i wynagrodzenia. W oczach posła, na taką opinię mocno zapracowuje sobie klub Samoobrony, a goni go SLD.

„Jeżeli kogoś ludzie wybrali i ten ktoś nie chce odwdzięczyć się swoją pracą, to ma do tego prawo. Jednak kary w takim przypadku powinny być dwie: finansowa, za nieobecność nie ma wcale diety, a druga – brak reelekcji, o której powinni zdecydować wyborcy” – konkluduje.

„Nie chodzę na wagary, nie mam żadnych nieusprawiedliwionych nieobecności, należę do tego grona posłów, którzy zaczynają tutaj pracę o 8.30 a wychodzą po zwycięstwie, czasem to jest 20, a czasem 22” – mówi o sobie Krzysztof Janik z SLD. „Ktoś musi dawać przykład” – podkreśla.

Dyscyplina wskazana

Przykład świeci chyba słabo, bowiem posłowie Sojuszu często muszą stawać na dywaniku u marszałka jak i swoich przełożonych z klubu. „Staramy się wpływać moralnie, przykładem, rozmową, czasem krzykiem na naszych członków, co myślę, że przynosi oczekiwany skutek” - tłumaczy Janik.
Jeśli nie przynosi skutku, takim wagarowiczom, Janik zafundowałby wyższe, niż obecnie, kary finansowe. „Nie pracujesz, nie zarabiasz” – podsumowuje.

Posłów obowiązuje bowiem dyscyplina. Ci, którzy bez usprawiedliwienia nie przychodzą na głosowania i nie biorą udziału w posiedzeniach sejmowych komisji, są karani. Marszałek Sejmu potrąca im pensję. Zasada jest prosta: za każdą nieusprawiedliwioną nieobecność na posiedzeniach Włodzimierz Cimoszewicz obcina dniówkę z poselskiego uposażenia i diety. Albo tylko diety, jeśli poseł nie jest zawodowym parlamentarzystą. Tak zakłada regulamin Sejmu.
Dniówka posła z jego uposażenia wynosi ok. 300 zł, a z diety ok. 72 zł. Kary wymyślono jeszcze w poprzedniej kadencji. Miały zdyscyplinować parlamentarzystów. Statystyki pokazują, że nie zawsze się to jednak udaje.

wiadomości
gospodarka
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(0)