Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
Jan Winiecki
|

Winiecki: Quo vadis, Platformo?

0
Podziel się:

Odpowiedź na postawione w tytule pytanie wydaje się być dość prosta: donikąd. Nie wiadomo, czy to strategia, czy po prostu dryfowanie, ale tak to wygląda z mojej perspektywy.

Winiecki: Quo vadis, Platformo?

Bezruch jest, przyznaję, kuszącą perspektywą. Biorąc pod uwagę zdolność obecnej władzy i jej liderów do samoośmieszania się, punktowanie idiotyzmów i obsesji stwarza szansę, że gdy przestanie działać znane porzekadło: „Głupi ma szczęście” (wzrośnie inflacja, osłabnie wzrost PKB, skompromitujemy się w sprawach „Euro2012”) dotychczasowe poparcie dla PiS spadnie na łeb na szyję, a Plaformy niebotycznie wzrośnie.

Kiedy indziej zajmę się odpowiedzią na pytanie dlaczego PiS-owi dramatycznie nie spadnie mimo autokompromitacji i nadchodzących niepowodzeń. Tutaj chcę tylko zwrócić uwagę na ważny fakt, dlaczego Platformie nie przybędzie.

Irytujący bezruch PO

Otóż partia opozycyjna nie może jako swoją strategię przyjąć ludowej recepty na przetrwanie komunizmu, którą usłyszałem w latach gomułkowskich:

_ „Nie rozrabiaj, nie podskakuj, siedź na d... i przytakuj; tak dożyjesz starczej renty, nigdy w tyłek nie kopnięty.” _

Nie tylko w polityce aktywizm, podjęcie pewnego ryzyka, są konieczne. I dlatego immobilizm Platformy irytuje i wywołuje chęć znalezienia sobie innej partii, z którą chciałyby się identyfikować miliony wykształciuchów. No bo co tak naprawdę tym milionom oferuje PO?

Kilka wspólnych z PiS-em głosowań w sprawie lustracji, które okryły niesławą Polskę w oczach konserwatystów, liberałów i socjaldemokratów za granicą i wywołały tyle złej krwi w kraju?

Histeryczne deklaracje polityczne w sprawie Nicei czy „wyborczego pierwiastka” (jedne i drugie podszyte niewiedzą, jak działają instytucje międzynarodowe)?

Albo może populistyczne idiotyzmy w rodzaju spotu o zarobkach lekarza i prezesa państwowej spółki? Czy w PO już nie ma polityków, którzy przypomnieliby swoim słabo rozgarniętym PR-owcom, że istnieje coś takiego jak „marka firmy” i partia, jak każda firma, powinna chronić swoją markę, a nie kompromitować ją w ten sposób?

Autokompromitacja liberałów

Dla partii o liberalnym obliczu w gospodarce (coraz mniej to widać, ale mimo wszystko...) granie na różnicy dochodów jest kompromitujące; różnice zarobków są uzasadnione różnicami w kwalifikacjach, kompetencjach i odpowiedzialności, że o wynikach już nie wspomnę.

Ale nie wszystkie różnice. Słaboumni twórcy takiej populistycznej propagandy nie rozumieją, że mają w rękach znakomity punkt startowy np. do kampanii w sprawie prywatyzacji.

Bo nie to jest ważne, że prezes dobrej firmy prywatnej zarabia duże pieniądze, lecz to, że prezes od lat niemal zbankrutowanej firmy państwowej (nie posiadający w dodatku żadnych kwalifikacji) zarabia tak dużo tylko dlatego, że PiS chce mieć w stoczni „swojego człowieka”.

Dlaczego w sprawach prywatyzacji to nie Platforma wymyśliła hasło: „Firma państwowa równa się Włoszczowa”? Czy PO jest w stanie się obudzić? Miliony głosów liberalnego centrum nie są przypisane Platformie raz na zawsze; tak jak nie były przypisane Unii Wolności, gdy ta chybnęła się w lewo i głosy powędrowały do powstającej PO.

Chybnięcie się Platformy w prawo spowodowało podobny efekt. Jeśli tylko w centrum pojawi się oferta odpowiadająca liberalnym na ogół wykształciuchom, głosy mogą powędrować w tym kierunku..

Jan Winiecki jest profesorem ekonomii. W latach 1994-2003 był profesorem i kierownikiem Katedry Ekonomii na Europejskim Uniwersytecie Viadrina we Frankfurcie nad Odrą. Wykładał na uczelniach m.in. w Danii, Holandii i Stanach Zjednoczonych.

wiadomości
felieton
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(0)