Premier Tajlandii Yingluck Shinawatra oświadczyła, że przedterminowe wybory odbędą się zgodnie z planem 2 lutego mimo nacisków ze strony jej przeciwników w sprawie przełożenia głosowania.
W spotkaniu poświęconym propozycji komisji wyborczej na temat terminu głosowania mieli uczestniczyć oponenci szefowej rządu. Jednak zarówno lider antyrządowych protestów Suthep Thaugsuban, jak i przedstawiciele opozycyjnej Partii Demokratycznej odmówili udziału w rozmowach. Utrzymują oni, że przed rozpisaniem jakichkolwiek wyborów muszą zostać przeprowadzone reformy mające na celu walkę z korupcją życia politycznego.
Yingluck Shinawatra mówiła po spotkaniu dziennikarzom, że komisja wyborcza nie ma prawnej możliwości odłożenia wyborów. Natomiast wicepremier Phongthep Thepkanjana wyraził przekonanie, że po wyborach _ sytuacja wróci do normy _. Dodał, że poparcie dla przywódcy antyrządowych demonstracji spada.
W stolicy Tajlandii, Bangkoku, trzeci dzień trwa akcja paraliżu miasta. Demonstranci chcą zmusić rząd Yingluck do ustąpienia i przejęcia tymczasowej władzy przez _ radę ludową _, której zadaniem byłoby przeprowadzenie niezbędnych ich zdaniem reform.
Rano mężczyzna i kobieta zostali niegroźnie ranni, gdy ostrzelano antyrządowych demonstrantów - podały tajlandzkie władze.
Do ostrzelania demonstrantów doszło na ulicy prowadzącej do jednej z luksusowych dzielnic handlowych, która od poniedziałku jest okupowana przez przeciwników rządu. Według świadków w ciągu dwóch godzin w kierunku barykady wzniesionej przez protestujących oddano z nieznanego miejsca ok. 30 strzałów z broni palnej. W tym czasie w tym miejscu znajdowało się niewielu demonstrantów.
Ostatniej nocy doszło do jeszcze jednego incydentu - na teren domu byłego premiera Abhisita Vejjajivy wrzucono niewielki ładunek wybuchowy. Siła eksplozji wybiła okna i uszkodziła nieco dach, ale nikt nie został ranny - poinformowała policja. Stojący na czele Partii Demokratycznej Abhisit, który przyłączył się do protestów, w tym czasie znajdował się poza domem.
Ponadto w zachodniej części Bangkoku oblano benzyną i podpalono autobus, którym przewożeni są demonstranci.
W Tajlandii okresowo dochodzi do niepokojów od odsunięcia przez wojskowych w 2006 roku na tle zarzutów korupcyjnych brata Yingluck - byłego premiera Thaksina Shinawatry.
Najnowsze demonstracje rozpoczęły się, gdy rząd poparł projekt ustawy amnestyjnej, która mogłaby umożliwić powrót do Tajlandii Thaksina Shinawatry. W wyniku nasilających się protestów co najmniej ośmiu ludzi zginęło, w tym policjant, a ponad 450 odniosło obrażenia.
Premier Yingluck Shinawatra próbowała załagodzić kryzys, rozwiązując w grudniu 2013 roku parlament i zwołując przedterminowe wybory na 2 lutego. Zarówno demonstranci, jak i Partia Demokratyczna wzywają do bojkotu tych wyborów, w których i tak zwycięży zapewne ugrupowanie Yingluck.
Yingluck Shinawatra jest dość powszechnie postrzegana jako reprezentantka interesów swego przebywającego poza krajem brata, który za jej pośrednictwem wywiera wpływ na politykę rządu.
Czytaj więcej w Money.pl | |
---|---|
Początek blokady Bangkoku. Paraliż Tajlandii? Celem protestujących jest komunikacyjny paraliż stolicy Tajlandii. Zablokowane mają być główne skrzyżowania, a także budynki rządowe. | |
Demonstranci ostrzelani. Są ofiary i ranni Co najmniej siedem osób zostało rannych w Bangkoku, gdy nieznani sprawcy otworzyli dzisiaj ogień do uczestników trwających tam antyrządowych demonstracji. | |
Mieszkańcy zapowiadają paraliż stolicy kraju Tysiące osób przemaszerowały ulicami Bangkoku w antyrządowym proteście, domagając się ustąpienia gabinetu premier Yingluck Shinawatry. |