Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Wypadki w Sylwestra i tragiczny początek nowego roku

0
Podziel się:

W Kamieniu Pomorskim pijany kierowca wjechał w grupę przechodniów. Policja wyjaśnia też tragedię w Łodzi.

Wypadki w Sylwestra i tragiczny początek nowego roku
(Redos/Reporter)

Osiem osób zginęło w noworoczną noc w pożarach.

Aktualizacja 19:32

Pijany kierowca wjechał samochodem w grupę 7 osób - 6 z nich nie żyje. Do wypadku doszło w Kamieniu Pomorskim na ulicy Szczecińskiej. Jak stwierdziła policja, sprawca wypadku był pijany.

- _ Rozpędzony samochód marki BMW wjechał w grupę 7 osób. Kierowca był nietrzeźwy. W wydychanym powietrzu miał prawie 2 promile alkoholu. Początkowo mieliśmy informacje, że pięć osób nie żyje, jednakże przed chwilą dotarła do nas informacja, że jedno z przewiezionych do szpitala dzieci również zmarło. Łączny bilans wypadku to sześć osób zabitych - _powiedziała aspirant sztabowy Anna Gembala z Komendy Wojewódzkiej Policji w Szczecinie

Lekarze walczą o życie i zdrowie dwójki dzieci, które ucierpiały w wypadku. Ranne dzieci w wieku 8 i 10 lat są pod opieką lekarzy w Szpitalu Klinicznym w Szczecinie.

- _ Jedno z poszkodowanych dzieci, około 8-letni chłopiec jest w stanie ciężki i leży na oddziale intensywnej terapii, gdzie trwa ratowanie jego życia. Drugie z dzieci, 10-letnia dziewczynka, leży na chirurgi dziecięcej i jest w stanie znacznie lepszym _ - powiedziała dyrektor placówki Maria Ilnicka-Mądry.

Minister zdrowia Bartosz Arłukowicz, który przebywał w domu w Szczecinie, odwiedził ranne dzieci w szpitalu. Powiedział, że sytuację monitoruje i koordynuje wojewoda zachodniopomorski, który zadba, by rodzinom ofiar udzielono wszelkiej pomocy. _ - Przy dzieciach ciężko pracują lekarze, trwa ciągle diagnostyka. Trzeba dać lekarzom czas, bo jest dopiero kilka godzin po wypadku _ - dodał.

Minister zaznaczył, że _ plaga pijanych kierowców to zagrożenie dla nas wszystkich, nie tylko dla ich samych; wymaga surowego ścigania i karania _.

W sprawie wypadku w Kamieniu Pomorskim śledztwo wszczęła prokuratura, sprawca - młody 26 letni kierowca - może usłyszeć zarzut spowodowania katastrofy w ruchu lądowym. Kierowca w momencie wypadku miał prawie dwa promile alkoholu, teraz trzeźwieje w policyjnym areszcie.

Bliscy funkcjonariusza, który wraz z żoną i dzieckiem zginął w wypadku w Kamieniu Pomorskim, zostaną objęci szczególną opieką - zapewniło w oświadczeniu przekazanym dziś Ministerstwo Spraw Wewnętrznych.

Szef MSW Bartłomiej Sienkiewicz polecił komendantowi głównemu policji gen. Markowi Działoszyńskiemu objęcie osobistym nadzorem postępowania w tej sprawie. Szef policji został zobowiązany ponadto do zadbania o to, by rodzina funkcjonariusza otrzymała niezbędne wsparcie.

Zmarły funkcjonariusz miał 39 lat. Był przewodnikiem psa policyjnego. Służył w policji 17 lat. O wsparciu rodzin ofiar zapewnił też burmistrz Kamienia Pomorskiego Bronisław Karpiński. Poinformował, że bliskim ofiar zostanie udzielona wszelka pomoc, materialna i psychologiczna.

Zginęła kobieta w 9 miesiącu ciąży

Policja wyjaśnia też okoliczności tragicznego wypadku, w wyniku którego zginęła 31-letnia kobieta w dziewiątym miesiącu ciąży. Lekarze walczą o życie jej dziecka. Jak poinformowała Aneta Sobieraj z łódzkiej policji, do zdarzenia doszło po północy w Łodzi na ul. Wojska Polskiego.

Według wstępnych ustaleń grupka kilku osób wyszła na drogę, by przywitać Nowy Rok. Zatrzymali jadące pojazdy i odpalali petardy. Gdy zaczęli zachowywać się coraz bardziej agresywnie, 67-letni kierowca toyoty obawiając się o swoje bezpieczeństwo próbował odjechać z tego miejsca. Po przejechaniu kilku metrów, zauważył leżącą na ulicy kobietę, która prawdopodobnie zaczepiła się o jego samochód.

Jak się okazało, kobieta była w dziewiątym miesiącu ciąży. Ranną przewieziono do szpitala, gdzie przeprowadzono cesarskie cięcie. Teraz noworodek walczy o życie. W kilka godzin później matka dziecka na skutek odniesionych ran zmarła. Badanie wykazało, że miała ponad 2 promile alkoholu w organizmie. Kierowca toyoty był trzeźwy.

**Pożary w sylwestra. Od północy zginęło osiem osób**

Od północy w pożarach w kraju zginęło osiem osób - poinformował rzecznik prasowy Komendanta Głównego Straży Pożarnej Paweł Frątczak. Jak dodał, dane z całego zeszłego roku wykazują na szczęście spadek liczby ofiar w porównaniu z 2012 roku.

Do najtragiczniejszego zdarzenia w ciągu ostatniej nocy - powiedział Frątczak - doszło w Rudzie Śląskiej (Śląskie), gdzie w pożarze kamienicy zginęły cztery osoby - trzej mężczyźni i kobieta. Z ogniem walczyło tam 12 strażackich zastępów.

Kolejne dwie osoby zginęły w pożarze mieszkania w kamienicy w Węgrowie (Mazowieckie). Tam z ogniem walczyło sześć zastępów straży. Jedna osoba zginęła w pożarze mieszkania w Gdyni (Pomorskie), także jedną ofiarą śmiertelną zakończył się w środę rano pożar mieszkania w domu wielorodzinnym w Łodzi.

_ - Ostatnia noc była wyjątkowo tragiczna. Pożary, które powstają w nocy często pociągają za sobą ofiary śmiertelne, gdyż późno są zauważane. Na przykład w Rudzie Śląskiej, gdy na miejsce po północy przyjechała straż, ogień już objął parter, pierwsze piętro i część poddasza _ - zaznaczył Frątczak.

W ciągu wczorajszego dnia i ostatniej nocy straż pożarna w Polsce interweniowała 1349 razy, z czego 675 interwencji związanych było z gaszeniem pożarów. Łącznie zginęło dziewięć osób, z czego osiem po północy. Rannych zostało 15 osób.

_ - Odnotowano m.in. kilkadziesiąt pożarów balkonów, śmietników i budynków gospodarczych spowodowanych stosowaniem środków pirotechnicznych i fajerwerków _ - dodał Frątczak.

Optymistycznym akcentem - jak zaznaczył rzecznik straży pożarnej - są natomiast statystyki straży pożarnej podsumowujące cały ubiegły rok. _ Strażacy interweniowali ogółem około 397 tys. razy. We wcześniejszych latach liczba interwencji przekraczała 400 tys. _ - zaznaczył Frątczak. Dodał, że 126 tys. interwencji w 2013 r. związanych było z gaszeniem pożarów, podczas gdy rok wcześniej takich interwencji było ponad 183 tys.

_ W roku 2012 w pożarach zginęło 565 osób, tymczasem w 2013 r. zginęło 515 osób. Bardzo dawno nie było takiego spadku liczby ofiar pożarów _ - zaznaczył. Wzrosła natomiast liczba interwencji straży związana z usuwaniem skutków wichur i podtopień.

Względnie spokojnie ostatnia noc minęła dla stołecznej straży pożarnej. W ostatnim dniu 2013 roku i podczas nocy sylwestrowej strażacy w stolicy interweniowali 79 razy. Spośród tych interwencji 43 były związane z pożarami, 20 z innymi zagrożeniami miejscowymi, a 16 alarmów było fałszywych. W pożarach poszkodowane zostały dwie osoby, a siedem osób zostało poszkodowanych w innych zdarzeniach, np. wypadkach.

Najpoważniejsza interwencja - jak informowała rankiem stołeczna straż - miała miejsce po północy przy ul. Człuchowskiej i była związana z pożarem lokalu gastronomicznego. Na miejscu działało sześć zastępów straży. Pozostałe interwencje były związane np. z pożarami śmietników i nie angażowały większych sił.

Czytaj więcej w Money.pl

Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(0)