Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
oprac. Monika Szafrańska
|

Za 10-15 lat powstaną tzw. getta biedy, w których zostaną starsi i ubożsi Polacy. Wszystkiemu winna suburbanizacja?

249
Podziel się:

Prognozy ekspertów na temat skutków tego zjawiska są dość mocno podzielone. Jedni twierdzą, że tańsze ceny nieruchomości w mniejszych miejscowościach doprowadzą do wyludnienia miast. Będą pustoszały osiedla z wielkiej płyty i kwartały starych kamienic. Pogorszą się też warunki życia mieszkańców dużych aglomeracji. Powodem tego będzie m.in. odpływ sporej części podatników, którzy nadal będą korzystać z infrastruktury, pracując lub ucząc się w stolicy województwa. Dla odmiany, inni specjaliści uważają, że rozrastanie się podmiejskich gmin nie niesie ze sobą poważnych zagrożeń. Należy tylko przyspieszyć rozbudowę dróg i kolei, żeby nie doszło do paraliżu komunikacyjnego.

Za 10-15 lat powstaną tzw. getta biedy, w których zostaną starsi i ubożsi Polacy. Wszystkiemu winna suburbanizacja?
(Wojciech Artyniew)

Prognozy ekspertów na temat skutków tego zjawiska są dość mocno podzielone. Jedni twierdzą, że tańsze ceny nieruchomości w mniejszych miejscowościach doprowadzą do wyludnienia miast. Będą pustoszały osiedla z wielkiej płyty i kwartały starych kamienic. Pogorszą się też warunki życia mieszkańców dużych aglomeracji. Powodem będzie m.in. odpływ sporej części podatników, którzy nadal będą korzystać z infrastruktury, pracując lub ucząc się w stolicy województwa. Inni specjaliści uważają, że rozrastanie się podmiejskich gmin nie niesie ze sobą poważnych zagrożeń. Należy tylko przyspieszyć rozbudowę dróg i kolei, żeby nie doszło do paraliżu komunikacyjnego.

Zgodnie z danymi GUS-u, do 2030 roku wzrośnie liczba ludności zaledwie w 6 z 39 polskich miast powyżej 100 tys. mieszkańców. Przewidywany jest natomiast rozwój gmin, skoncentrowanych wokół największych ośrodków miejskich. Jak podkreśla dr Łukasz Bernatowicz z Business Center Club, nastąpi to w podobny sposób, jak w całym cywilizowanym świecie, m.in. w Stanach Zjednoczonych czy w innych wysokorozwiniętych krajach Unii Europejskiej. Zdaniem eksperta, to nie są niepokojące zmiany.

– Rozwój podmiejskich gmin niesie ze sobą szereg zagrożeń. Ludzie, którzy masowo zaczną wyprowadzać się z miast, przestaną w nich płacić podatki, choć wciąż będą tam pracować. W trakcie codziennych dojazdów bardzo obciążą sieci drogowe i dodatkowo zanieczyszczą powietrze. Z czasem w wyludnionych wieczorami, dużych aglomeracjach pozostaną wyłącznie starsi i ubożsi ludzie. Będzie szerzyła się tam przestępczość. Taki proces był już widoczny w USA. Kilkadziesiąt lat temu powstały tam tzw. getta biedy. Ich mieszkańcy do dziś korzystają z pomocy społecznej. W Polsce będzie podobnie – komentuje Łukasz Sęktas, ekspert rynku nieruchomości, prezes zarządu TIARA Development.

Natomiast dr Łukasz Bernatowicz zaznacza, że nie da się odgórnie zatrzymać suburbanizacji. Ten proces będzie postępował dopóty, dopóki gminy będą atrakcyjnymi miejscami do życia dla ludności odpływającej z dużych miast. Granice rozwoju podmiejskich aglomeracji wyznaczą władze lokalne, wytyczając kolejne tereny pod nowe budownictwo. Jeżeli zaprzestaną takich działań, naturalnie zabraknie mieszkań dla przybyszów.

– Wyższe ceny nieruchomości w dużych miastach sprzyjają przeprowadzkom do pobliskich gmin. W ciągu kolejnych 10-15 lat suburbanizacja będzie kontynuowana. Szacuję, że do 2030 roku liczba ludności największych polskich aglomeracji spadnie średnio o 15%. Rozrosną się tylko obrzeża metropolii, w których najłatwiej będzie znaleźć pracę. Będą to powiaty: wrocławski, poznański oraz gdański, a pod Warszawą – m.in. piaseczyński, wołomiński i legionowski. Natomiast do 2050 roku miasta na Śląsku, tj. Zabrze, Chorzów czy Świętochłowice, stracą aż połowę mieszkańców. Z kolei Łódź zmniejszy się o jedną trzecią – prognozuje prezes Sęktas.

Jak przewiduje dr Bernatowicz, rozwój podmiejskich gmin ograniczy ostatecznie odległość pomiędzy domami i zakładami pracy. W którymś momencie punkt krytyczny zostanie przekroczony i nikt nie będzie już chciał pokonywać codziennie wielu dziesiątek kilometrów. Niemniej, przykład Stanów Zjednoczonych pokazuje, że nawet kilkadziesiąt kilometrów nie jest dla ludzi przeszkodą, by dojeżdżali do firmy i mówili, że mieszkają np. pod Chicago czy pod Los Angeles.

– Podmiejskie gminy oczywiście zyskają, gdy na ich obszarze wzrośnie liczba podatników. Wraz z nimi pojawiają się nowe firmy i punkty usługowe, które również będą odprowadzały daniny. Chcąc do tego doprowadzić, lokalne władze powinny przede wszystkim zadbać o uchwalony plan zagospodarowania. Określa on dopuszczalny rodzaj zabudowy na konkretnych działkach. Bez tego nowi mieszkańcy sami muszą starać się o liczne pozwolenia na wybudowanie wymarzonego domu i to może ich skutecznie zniechęcać do wyprowadzki z miasta – dodaje Łukasz Sęktas.

Tymczasem dr Bernatowicz zaleca, aby gminy współpracowały z miastami w zakresie rozbudowy infrastruktury drogowej i kolejowej. Jeśli rozwój komunikacji nie zostanie przyspieszony w całej Polsce, to dojdzie do paraliżu. Już dzisiaj obserwujemy duże zatłoczenie na drogach wjazdowych w godzinach porannych i popołudniowych, gdy większość ludzi zaczyna oraz kończy pracę. Udogodnieniem dla przemieszczających się osób powinien być bilet autobusowy, ważny na terenie miasta i w sąsiednich gminach. Wspólny system, zastosowany np. w stolicy i jej okolicach, daje ludziom poczucie komfortu.

– Codzienne podróżowanie do pracy będzie uciążliwe dla mieszkańców gmin, pomimo lepszej infrastruktury drogowej. Rozbudowane trasy nie zrekompensują im straty czasu na dojazdy, ani zwiększonych wydatków na paliwo. Wyprowadzka poza miasto może być szczególnie trudna dla rodzin z małymi dziećmi, które trzeba będzie wozić i odbierać ze szkół czy z dodatkowych zajęć – ocenia prezes TIARA Development.

Z kolei ekspert z BCC zwraca uwagę na to, że w Polsce, wbrew trendom zachodnioeuropejskim, większość ludzi „musi” pojechać do pracy własnym samochodem. Zamiast „wożenia” trzech pustych miejsc, warto porozumieć się z sąsiadami i wspólnie dojeżdżać z gminy do miasta. To samo dotyczy odbierania dzieci ze szkół. Jak podsumowuje dr Łukasz Bernatowicz, współpraca w obrębie społeczeństwa lokalnego może rozwiązać wiele tego typu problemów, m.in. ekologicznych.

wiadomości
gospodarka
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
KOMENTARZE
(249)
normalny
6 lat temu
Nooo, to jeszcze wprowadzajcie dalsze utrudnienia wjazdu samochodem do centrów i jeszcze opłaty po 30 zł za wjazd. Będzieta mieli czyste powietrze. W wyludnionych miastach
MAciek
6 lat temu
JAKA bieda? MEdia KAcze mowia iz w RP zyje sie 100 x lepiej niz w POlsce Ludowej...
Polak zatrosk...
6 lat temu
Pojemność środowiska naturalnego Polski ( jej biotopu ) szacuję, iż wystarczy do utrzymania na różnym poziomie około 45 milionów ludzi. Niestety ten kraj w zastraszającym tempie się wyludnia przez wysoką emigrację, zbyt niską liczbę urodzeń oraz inne czynniki. Obawiam się, iż środki zaradcze podejmowane przez obecny rząd nie dość, iż powinny być zdecydowanie bardziej skuteczne to są spóźnione o minimum 25 lat...
kiko
6 lat temu
Za 5 - 10 - 15 - 20 lat to będą getta biedy w centrach i puste getta pod miastami. Te osiedla domków pod miastami to rosły jak grzyby po deszczu w czasach szału na kredyty CHF. W Grecji jak budżet państwa w końcu nie wyrobił na wypłaty dla budżetówki to podmiejskie osiedla rzekomej klasy średniej na kredyt państwowy i prywatny wóciły do rodzin na stare blokowiska budowane przez państwo w Grecji w latach 60 - tych. Zresztą obecnie budowane prze deweloperów osiedla reprezentują się bardzo licznymi niesprzedanymo od lat domami. Mimo niskich obecnie stóp i rat to jednak trzeba mieć jakieś sensowne dochody. Kto miał to już dawno kupił za goto lub wziął krechę.
atyz
6 lat temu
To nie prawda , dużo już ludzi zmarło w wielkich blokowiskach, a w tych mieszkaniach już mieszkają młodzi ludzie.
...
Następna strona