Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Zamachy w Brukseli. Terroryzm coraz bardziej kosztowny dla świata

0
Podziel się:

Po zamachach w Brukseli z Belgii ucieka największa na świecie sieć kawiarni. Ze względu na podejrzenia, że terroryści chcieli zaatakować elektrownie atomowe ogranicza się w nich liczbę pracowników, a media już rozważają czy nie byłoby bezpieczniej wyłączyć te siłownie. Każdy duży zamach terrorystyczny to nie tylko ofiary i zniszczenia, ale i wymierne koszty dla gospodarek zaatakowanych krajów.

Żołnierze patrolują Brukselę
Żołnierze patrolują Brukselę (Laski Diffusion)

Po zamachach w Brukseli największa na świecie sieć kawiarni zamknęła w całej Belgii swoje placówki, jedną elektrownię atomową ewakuowano, a w pozostałych ograniczono liczbę pracowników do minimum. Każdy duży zamach terrorystyczny to nie tylko ofiary i zniszczenia, ale i wymierne koszty dla gospodarek zaatakowanych krajów.

Po zamachach Starbucks bardzo szybko ogłosił decyzję o zamknięciu wszystkich kawiarni, choć nic nie wskazuje na to, że amerykańska firma została przez zamachowców wybrana celowo. Bardzo możliwe, że tylko przypadek sprawił, że jedna z bomb na lotnisku Zaventem eksplodowała w pobliżu kawiarni.

Po zamachu firma opublikowała oświadczenie: "Jesteśmy głęboko zasmuceni tymi bezsensownymi aktami przemocy. Doniesienia o atakach na lotnisko w Brukseli nie pozostawiają wątpliwości. Wybuch miał miejsce przy naszej kawiarni. Dlatego ta i wszystkie inne kawiarnie Starbucks w Belgii pozostaną zamknięte do odwołania” - napisano w komunikacie.

Nie jest to pierwszy przypadek, kiedy zarządzający siecią postępują w ten sposób. W styczniu Starbucks zamknął wszystkie kawiarnie w Indonezji. Stało się to tuż po ataku terrorystycznym, do którego doszło w jednej z placówek firmy w Dżakarcie. Wtedy ranny został jeden z klientów, w Brukseli drobnych urazów doznał pracownik sieci.

Elektrownie atomowe zagrożone?

Belgowie spodziewali się najgorszego. Po atakach w Brukseli zarządzono ewakuację elektrowni atomowej Tihange koło Liege. Do absolutnego minimum ograniczono liczbę pracowników w drugiej belgijskiej siłowni. Tamtejszy nadzór nuklearny poinformował, że w pracy pozostali jedynie ci, którzy są absolutnie niezbędnie do właściwego funkcjonowania. Nie wyjaśniono, czy ma to związek z zabezpieczonymi w domach podejrzanych o terroryzm nagraniach, na których przez wiele godzin widoczny jest dyrektor jednej z elektrowni.

Teraz dwa tysiące pracujących tam osób zostanie poddanych wnikliwej kontroli służb specjalnych. Jak przekonuje nadzór, nie wpłynie to na pracę obu obiektów. Nietrudno jednak wyobrazić sobie sytuację, kiedy ze względów bezpieczeństwa mogłyby one zostać wyłączone, co oznaczałoby olbrzymie finansowe straty dla firm, ludzi i całej gospodarki. Bez względu na to, czy opisywany scenariusz się ziści, koszty wojny z terrorem rosną każdego roku.

Z raportu Institute for Economics and Peace (IEP) Global Terrorism Index wynika, że zeszłoroczna liczba ofiar terroryzmu na świecie osiągnęła najwyższy poziom w historii i była aż dziewięciokrotnie większa niż w 2000 roku. Spośród wszystkich ofiar niemal cztery piąte straciło życie w zaledwie pięciu krajach: Iraku, Nigerii, Afganistanie, Pakistanie i Syrii.

Jednak gwałtownie rozszerza się lista państw, gdzie akty terroru zdarzają się na masową skalę. Jeszcze dwa lata temu więcej niż 500 ofiar terroryzmu odnotowano w pięciu krajach, ale rok później już w 11. Liczba państw, w których doszło do śmiertelnych aktów terroru, wzrosła tylko w 2014 roku do 67. Ta gwałtownie zwiększająca się skala terroryzmu oznacza także bardzo szybko rosnące koszty ekonomiczne skutków zamachów.

Miliardowe koszty i straty dla PKB

Według bardzo ostrożnych szacunków IEP w 2014 r. koszty te wyniosły 52,9 mld dol. czyli o 61 proc. więcej niż rok wcześniej. Oznacza to pobicie rekordu z roku 2001 związanego z gigantycznymi stratami w infrastrukturze budowlanej USA w związku z atakami z 11 września. Warto zaznaczyć, że szacunki IEP, które sam instytut określa jako "konserwatywne", odnoszą się do niektórych kosztów zamachów terrorystycznych. Obejmują głównie wartość utraconych zarobków przez zabitych oraz bezpośredni wpływ finansowy ich śmierci na ich najbliższych. Nie dotyczą tak ważnych kwestii, jak zwiększenia nakładów na służby bezpieczeństwa, wzrost stawek ubezpieczeniowych, spadek ruchu turystycznego, ogólne skutki ekonomiczne paraliżu miasta po ataku.

W przypadku większości krajów, które są dotknięte problemem terroryzmu, występujące na ich terytoriach zamachy nie przekładają się na znaczący spadek PKB czy skalę bezpośrednich inwestycji zagranicznych. Gdy jednak dochodzi to ataków na wielką skalę - jak w Nowym Jorku, w Paryżu, Londynie czy Brukseli - akty terroru mogą mieć istotny wpływ na ekonomię danego państwa. W przypadku krajów, gdzie zamachy szerzą spustoszenie na dużą skalę, skutki gospodarcze są bardzo poważne.

Jak szacuje IEP, w wyniku wzrostu zagrożenia ze strony organizacji terrorystycznej Boko Haram, w 2010 roku bezpośrednie inwestycje zagraniczne w Nigerii zmniejszyły się o 30 proc. Seria zamachów w Izraelu w 2001 roku mogła obniżyć wzrost PKB tego kraju o 1 pkt proc. Wręcz szokująca skala strat ekonomicznych z powodu terroryzmu występuje w przypadku Iraku - według szacunków IEP produkt krajowy brutto tego kraju spadł w ciągu dziesięciu lat o 159 mld dol. Gdyby nie terroryzm w 2014 roku, Irak byłby o jedną trzecią bogatszy.

W przypadku najbardziej rozwiniętych krajów świata, finansowe problemy związane z terroryzmem to w głównej mierze koszty jego zwalczania i zapobiegania atakom. Według ostrożnych szacunków IEP, na całym świecie utrzymanie służb, zajmujących się walką z terroryzmem, kosztuje 117 mld dolarów rocznie.

Służby też kosztują

Ostatnie wydarzenia w Brukseli i wcześniejsze w Paryżu, które wpłynęły na gwałtowny wzrost aktywności służb bezpieczeństwa, z pewnością spowodują skokowe zwiększenie wydatków na walkę z terroryzmem. Zapowiedział to wcześniej prezydent François Hollande, mówi się o tym również w Belgii. Oba kraje nie ujawniają, jakiego rzędu są to koszty.

W Polsce ciągle nie ma jeszcze żadnego specjalnego budżetu przeznaczonego na walkę z terroryzmem, co jest normą w innych krajach. Wydatki państwa na utrzymanie pięciu służb specjalnych wynoszą łącznie nieco ponad miliard złotych rocznie.

Według raportu Global Terrorism Index Polska należy do państw o najniższym stopniu zagrożenia terroryzmem, co poniekąd może tłumaczyć tak niski poziom wydatków. Z obowiązujących w naszym kraju czterech stopni alarmowych na wypadek zagrożenia terrorystycznego - Alfa, Bravo, Charlie, Delta - tylko raz został wprowadzony najniższy stopień (Alfa). Zdarzyło się to podczas EURO 2012, gdy na Bugu zlokalizowano pływający "pakunek nieznanego pochodzenia".

Zobacz także: Zobacz także: Wojna z terroryzmem, wojna w Syrii. To oni liczą zyski
wiadomości
gospodarka
najważniejsze
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(0)