Zaprzysiężenie Baracka Obamy. Ani słowa o budżecie

Obama podkreślił konstruktywną rolę rządu, konieczność zmniejszenia nierówności społecznych, pełnego równouprawnienia kobiet i homoseksualistów, walki z ociepleniem klimatu i rozwoju alternatywnych źródeł energii. Są to cele bliskie liberalno-populistycznej lewicy Partii Demokratycznej i elektoratowi Obamy, który zapewnił mu w ubiegłym roku reelekcję.

_ - My, naród, deklarujemy dziś, że najbardziej oczywista z prawd: że wszyscy są stworzeni równymi - powiedział prezydent nawiązując do fragmentów konstytucji USA i Deklaracji Niepodległości - jest gwiazdą, która wciąż nas prowadzi. (...) Nasz kraj nie może jednak odnieść sukcesu, kiedy bardzo niewielu powodzi się znakomicie, natomiast coraz więcej ludzi ledwo wiąże koniec z końcem. (...) Nasza podróż nie będzie zakończona, dopóki nasze żony, matki i córki nie będą zarabiały tyle, na ile zasługują z racji ich wysiłku. Nasza podróż nie będzie zakończona, dopóki nasi bracia i siostry geje nie będą traktowani tak samo jak inni wobec prawa _ - oświadczył.

W przemówieniu prezydenta - co wytknęli mu konserwatywni komentatorzy - nie znalazły się natomiast słowa o potrzebie redukcji deficytu budżetowego i zadłużenia kraju, uważanego przez wielu ekspertów za ogromne zagrożenie dla USA.

Obama w swym wystąpieniu położył nacisk na przesłanie pojednania ponad podziałami. W dniu inauguracji dominował nastrój międzypartyjnej kurtuazji. Republikanie nie omieszkali wszakże wytknąć Obamie, czego w przemówieniu nie powiedział.

W telewizji Fox News były szef kancelarii prezydenta George'a W. Busha, Andrew Card, skrytykował prezydenta za to, że nie poruszył on _ prawdziwych problemów _ Ameryki, jak potrzeba przyspieszenia wzrostu i walka z międzynarodowym terroryzmem.

Z okazji rozpoczęcia drugiej kadencji Obamy media w USA zastanawiają się, czy uda mu się przeprowadzić najważniejsze reformy.

Przeważają głosy sceptyków, którzy przypominają, że w Izbie Reprezentantów Republikanie mają większość i nie są skłoni do kompromisów, a postawa prezydenta także nie sygnalizuje gotowości do ustępstw.

_ Tematem wielu prezydenckich inauguracji jest odnowa, podkreślenie chwili, kiedy naród przyrzeka odłożyć na bok dzielące go podziały i zjednoczyć się wokół swego przywódcy, aby stawić czoło wyzwaniom czasu. Wydarzenia, które miały miejsce od chwili reelekcji Obamy, sugerują, że obecna inauguracja ma inny odcień. Poniedziałkowa ceremonia może być tylko chwilową przerwą w politycznym konflikcie, który czasami paraliżował prezydenturę Obamy _ - napisał Dan Balz w _ Washington Post _.

Autor odnosił te słowa m.in. do debaty na temat kontroli broni palnej; prawica zapowiada blokowanie inicjatyw prezydenta zmierzających do wprowadzenia restrykcji dotyczących dostępu do broni.