Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
Przemysław Ciszak
Przemysław Ciszak
|

Zbudował trzystukilogramowy rower i sprzedaje kawę. Pomysł sprowadził z Holandii razem ze starą Gazellą

0
Podziel się:

Rowerowi biznesmeni borykają się z urzędnikami i miejskim prawem.

Rower z mobilną kawiarnią Pana Rowerskiego waży w sumie 300 kilogramów
Rower z mobilną kawiarnią Pana Rowerskiego waży w sumie 300 kilogramów (Pan Rowerski)

Trójkołowiec z drewnianym barem wyposażony w profesjonalny ekspres wysokociśnieniowy do parzenia kawy oraz meble z recyklingu, zbudowane z części rowerowych - to mobilna kawiarnia słynna na całą Polskę. Jej pomysłodawca, * *Krzysztof Cłapiński, czy może raczej Pan Rowerski, jak siebie nazywa, zapewnia, że w jego kawiarni miłośnicy jednośladów mogą napić się kawy nie zsiadając z roweru. _ _Ten biznes zrodził się z miłości do małej czarnej i cyklizmu.

Mobilne kawiarnie rowerowe są bardzo popularne w zachodniej Europie. Można je spotkać zwłaszcza na holenderskich ulicach, duńskich skwerkach, w niemieckich placach, albo włoskich ocienionych podwórkach. Trend, który z powodzeniem przyciąga rzesze miłośników kawy na świecie, powoli rozwija się również w Polsce. Są już w Poznaniu, Łodzi, Warszawie, Wrocławiu, Szczecinie i Katowicach. Miast z mobilnymi kafeteriami będzie zapewne przybywać, bo jak zapewniają bariści - Polacy zmieniają nawyki picia kawy i coraz częściej szukają alternatywnych form jej smakowania.

Na branżowych targach prezentowane są nowocześniejsze rozwiązania. Wśród nich znajdują się mini-vany z kawiarnianą zabudową, motocykle z bagażnikiem-kawiarką, naczepy w postaci kubków kawy, czy niewielkie pojazdy typu piaggio ape. Przeróbka, która dostosuje go do roli kafeterii, to koszt rzędu nawet 80 tysięcy złotych.

Szczególną sympatią cieszą się jednak wspierające ekologiczne trendy pojazdy napędzane siłą mięśni. Krzysztof Cłapiński, pedagog z Łodzi był jednym z prekursorów rowerowej kawiarni w Polsce. Długo szukał sposobu na bicyklowy biznes, jakiego jeszcze u nas nie było._ _Pomysł na uruchomienie kawiarenki zrodził się podczas studiów. Podobny pojazd zauważył podczas podróży po Holandii i zapałał chęcią połączenia pasji z biznesem. _ - Pewnego dnia zobaczyłem w internecie rower towarowy wyposażony w ekspres do kawy. Od tamtej pory szykowałem się do zrealizowania swojego marzenia _ - przekonuje.

Ceny takiego pojazdy okazały się jednak zawrotne. Zdecydował, że zbuduje podobny na własną rękę. Stary rower towarowy sprowadził ze stolicy europejskiego cyklizmu - Holandii, a dokładniej z Eindhoven. Słynna Gazella rocznik 1957 okazała się doskonała na podstawę mobilnej kawiarni.

Fot. Pan Rowerski

Konstrukcja, jak i wykonanie również były autorskie. W sumie, od momentu narodzin pomysłu, po przekształcenie zabytkowego roweru i uzbrojenie w profesjonalny ekspres minęło siedem lat. Najpierw projektował mobilną kawiarnię, później - przez ponad półtora roku - restaurował, remontował i udoskonalał niecodzienny pojazd.

Jechać do kawiarni? * *To ona przyjedzie do ciebie

Mobilność, to jedna z podstawowych zalet tego biznesu. Dzięki niej, jak przekonuje Rowerski, może być zawsze tam, gdzie są ludzie spragnieni dobrej kawy. Jego pojazd oprócz roweru towarowego wyposażonego w profesjonalny ekspres do kawy, składa się również ze zrobionych z kół rowerowych mebli oraz dwóch specjalnych stołów, przy których rowerzysta bez schodzenia z jednośladu może napić się kawy. Te rozstawia w najbardziej klimatycznych sceneriach miasta.

Każdy element został wymyślony i zrobiony przez pomysłowego Łodzianina osobiście. Nawet tak szczegółowe elementy wyposażenia, jak specjalny tamper do ubijania zmielonej kawy zrobione zostało z części - w tym przypadku z piasty rowerowej. Profesjonalnego parzenia kawy uczył się od kolegi, również baristy.

Fot. Pan Rowerski

Cały biznes na kółkach waży w sumie 300 kilogramów, dlatego nie łatwo jest wprawić go w ruch. Mimo tego trudno jest "odchudzić" kawiarnię. Na trzech kołach musi znajdować się wszystko, co potrzebne do serwowania kawy. Począwszy od samego ekspresu włoskiej marki Fracino, poprzez zbiorniki na wodę i akumulator, a na kubkach z firmowym logo kończąc.

Modny biznes na kawie

Pan Rowerski już myśli o rozszerzeniu działalności. Dzięki wymiennej skrzyni, oferuje swój rower towarowy do sesji fotograficznych, albo jako pojazd wiozący do ślubu czy eksponat w filmie. Snuje plany na przyszłości, by obok mobilnej kawiarni pojawiły się także inne pojazdy oferujące różny asortyment.

Na fali popularności mobilnych gastronomii wypłynęła również poznańska Bike Café. Tym razem pomysł przybył z Kopenhagi. Eko-kawiarnię stworzył wraz ze swoją dziewczyną Marcin Łojewski. Projektowanie i wykonanie mobilnej kawiarenki trwały niemal rok. Konstrukcja w znacznej części została opatentowana. Rower nie potrzebuje podłączenia do zewnętrznych źródeł prądu, nie korzysta z agregatów i silników spalinowych, a jak zapewniają, kubeczki i mieszadełka są biodegradowalne. Kawa też pochodzi podobno tylko z ekologicznych plantacji.

Oprócz chęci prowadzenia własnego biznesu, młodym przedsiębiorcom zależy na poprawie polityki rowerowej w polskich miastach, a jak wiadomo, nasz kraj nie trafił do rankingu europejskich miast przyjaznych rowerzystom - przyznają. Już latem ubiegłego roku twórcy Bike Cafe zdecydowali się na zbudowanie całej sieci takich kawiarni. Stanowisko pojawiło się w Warszawie.

To nie to samo, co handel obwoźny

Chociaż mobilne kawiarnie są ciepło przyjmowane przez mieszkańców miast i zyskują rzesze stałych klientów, rowerowi biznesmeni borykają się z urzędnikami i miejskim prawem zakazującym im handlu w niektórych częściach miasta. By legalnie handlować, trzeba przestrzegać zarówno przepisów o handlu obwoźnym, jak również dysponować zezwoleniem od właściciela danego terenu. A z tym w Polsce nie zawsze jest łatwo.

Velo Cafe, mobilna kawiarnia w Gdańsku, stoi dziś przed dworcem głównym. Dotąd można było ją spotkać przy dworcu w Gdyni Głównej, na Open'erze. O ustawieniu się w okolicach rynku muszą jednak zapomnieć ze względu na przepisy.

Z tego samego powodu Bike Cafe nie jeździ po Krakowskim Przedmieściu, a szczeciński Cafe Rower, aby móc serwować kawę na Jasnych Błoniach musiał wydać wojnę urzędniczej papirologii, która na wstępnie zakazała mu działalności w tej części miasta. Długo próbował uzyskać zgodę w Zakładzie Usług Komunalnych, ale usłyszał, że nie ma takiej możliwości.

Jedynie Szczecińskie Centrum Renowacyjne wyraziło zgodę, aby zaparkować na ich terenie. W końcu dzięki wsparciu internautów i podpisom pod petycją mieszkańców miasta, którzy postanowili bronić rowerowego interesu Jarka Malewskiego, udało mu się uzyskać zgodę Zakładu Usług Komunalnych, który administruję parkiem.

Podobne problemy miał Krzysztof Cłapiński, który musiał poświęcić sporo czasu na otrzymanie specjalnych pozwoleń od sanepidu, spełnienie formalności i dostosowanie swojej działalności do przepisów. Niestety, nadal dyskusyjną jest sprawa zakazu handlu obwoźnego na terenie Łodzi Uchwała Rady Miejskiej w Łodzi w sprawie ustanowienia zakazu prowadzenia handlu w miejscach innych niż wyznaczone. Radni uchwalając przepisy, kierowali się walką z handlem "pudlarzy", sezonowych warzyw i owoców oszpecających miasto. Pytanie, czy mobilna, zabytkowa kawiarnia podpada pod ten przepis? W końcu i sprawą Pana Rowerskiego zainteresowało się kilku radnych, którzy na jednej z sesji Rady Miejskiej, mogli podziwiać mobilna kawiarnię i kosztować kawę z roweru.

Czytaj więcej w Menstream.pl
Robią demolkę. Zawodowo - Jak się czuję przed strzelaniem? Jak samobójca tuż przed skokiem - mówi dr Józef Lewicki, spec od wyburzeń.
Rekordy prędkości i samobójcy na torach Maszynista testujący Pendolino zwierza się z tragicznych zdarzeń, które rozgrywają się podczas jego pracy.
Z dobrej beczki nawet bimber smakuje Bednarze jak wszyscy rzemieślnicy przegrywają z produkcją taśmową. Co stracimy, gdy ten zawód umrze?
Jak smakuje pierwsza polska whiskey? Przed nią jeszcze około dwóch lat leżakowania w dębowych beczkach, a już budzi emocje.
wiadomości
gospodarka
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
KOMENTARZE
(0)