Posiadacze kredytów walutowych nie mają powodów do paniki po ostatnim osłabieniu złotówki. - pisze "Życie Warszawy". Wprawdzie wysokość rat nieco wzrosła, ale i tak są one niższe niż przy kredycie złotowym. W gazecie czytamy, że z ponad 125 tysięcy kredytów mieszkaniowych udzielonych przez banki w tym roku większość stanowiły pożyczki we frankach szwajcarskich. Taki kredyt kosztuje średnio około 3 procent w skali roku, złotowy - dwa razy tyle. Problem jednak w tym, że pożyczka walutowa wiąże się z ryzykiem kursowym.
Tuż przed fiaskiem rozmów koalicyjnych między Prawem i Sprawiedliwością a Platformą Obywatelską frank wyceniany był na około 2,5 złotego. W ciągu zaledwie dwóch dni szwajcarska waluta umocniła się o ok. 3 procent.
Wzrost kursu waluty, w której zaciągnęliśmy kredyt, oznacza oczywiście, że drożej kosztuje nas najbliższa rata. Fachowcy przekonują jednak, że nie ma sensu przeliczać po aktualnym kursie wartości całego zadłużenia. Nedługo wartość franka może bowiem niższa niż przed miesiącem.
Eksperci uspokajają, że obecnie frank szwajcarski wyceniany jest i tak niżej niż jeszcze na początku tego roku. Poza tym uwaga inwestorów skoncentrowana jest głównie na unijnej walucie, a nie szwajcarskiej. Więcej na temat kredytów walutowych w "Życiu Warszawy"
iar/ŻW/km/pul
